Lotos zbudowany od postaw w lidze notuje świetną serię czterech zwycięstw, dzięki czemu awansował o kilka miejsc w tabeli i plasuje się tuż za ścisłą czołówką. O ile w Ford Germaz Ekstraklasie jest przyzwoicie, o tyle w Eurolidze pozostały już tylko iluzoryczne szanse na awans, zwłaszcza po ostatnich dwóch porażkach. Gdynianki poległy w Madrycie z Rivas Ecopolis i w Sopronie z MKB Euroleasing, w obu meczach dzielnie walczyły, ale zabrakło im atutów, wyrachowania.
- Trzymam się tego, że zespół musi być prowadzony inaczej, choć jest już znacznie lepiej. Zespół funkcjonuje prawidłowo, ale prawda jest taka, że w Eurolidze brakuje nam atutów, co zresztą było widać w ostatnim spotkaniu w Madrycie [z Rivas Ecopolis - dop. red.]. Milka Bjelica świetnie grała w pierwszej połowie, ale potem popełniła dwa faule i musiała zejść, a my nie mieliśmy kim jej zastąpić. Ciągle łatamy pozycje numer 1 i 5, ale ma dołączy do nas rozgrywająca, a prawdopodobnie wkrótce gotowa do gry będzie Dora Horti. Tak naprawdę jednak zespół będzie gotowy po okresie adaptacji wszystkich koszykarek- powiedział przed kilkoma dniami trener Dariusz Raczyński.
Mimo pewnych braków i reorganizacji mistrzynie Polski są w stanie zawiesić poprzeczkę wysoko. Bo przecież Monica Wright to niemal amerykański skarb, nieoszlifowany, ale i tak niebezpieczny, co zresztą podkreśla od pewnego czasu. Pod koszem lukę po Horti starają się wypełnić Milka Bjelica i Sandora Irvin. Wprawdzie nie zawsze temu duetowi się to udaje, ale ogólnie spisuje się bez większych zarzutów. Nową jakość, poprawę kreowania gry, co szwankowało w ekipie najmocniej, ma poprawić ostatni nabytek klubu z Trójmiasta Ketia Swanier. Prawdopodobnie 24-letnia Amerykanka, która ma za sobą występy w lidze WNBA, zagra w meczu z gorzowiankami.
Wicemistrzynie w lidze spisują się wyśmienicie, przegrały tylko dwa mecze, w tym ostatnio z Energą Toruń. Za to udało im się w pokonanym polu zostawić dwie niebywale silne drużyny, czyli CCC Polkowice oraz Wisłę Can Pack Kraków. To dobitny dowód na to, że zawodniczki Dariusza Maciejewskiego mają ogromny potencjał. Podobnie jednak jak w przypadku Lotosu zanosi się na zmarnowany sezon w europejskich pucharach, upragniony awans do kolejnej rundy Euroligi oddalił się znacząco po dotkliwej porażce u siebie z francuskim Bourges Basket. - Zagraliśmy dwie różne połowy w tym spotkaniu. W pierwszej graliśmy bardzo dobrze w obronie, ale zawodniczki Bourges były bardzo efektywne. Bourges to drużyna kompletna. Nie mieliśmy szans na zwycięstwo - tłumaczył opiekun gorzowianek.
Akademiczki mają imponujący skład, niezwykle zbilansowany. W tej drużynie nie ma miejsca na indywidualizm, wszystko opiera się na zespołowości. Aż cztery koszykarki zdobywają ponad 10 punktów, kolejne dwie są bliskie przekroczenia tego progu. Trener Maciejewski ma więc szeroki wachlarz opcji w ofensywie. Najskuteczniejsza jest gwiazda reprezentacji Białorusi Jelena Leuczanka, a ponadto świetnie spisują się Justyna Żurowska, Samantha Richards oraz Johanna Leedham.
Gorzowianki mają zdecydowanie lepszą i szczelniejszą obronę, w lidze tracą naprawdę niewiele oczek, co może sprawić gospodyniom sporo problemów. Nie należy jednak zapominać, że mistrzynie mają przewagę własnego parkietu, a to ogromny atut, szczególnie w takich widowiskach, żywiołowy doping potrafi zmobilizować. Trzeba jednak szczerze przyznać, że Lotos po przebudowie nie jest tak silny, a do tego wciąż jest na etapie budowy drużyny i wdrażania taktyki.
- Myślę, że będzie nas stać na rywalizację z pierwszą trójką po Nowym Roku - uważa Raczyński, choć jego koszykarki z całą pewnością nie zamierzają tanio sprzedawać skóry.
Początek meczu w sobotę o godz. 15.