NBA: Serie Celtics i Mavericks trwają. Gortat przegrywa w Portland

Nie ma mocnych na Boston Celtics i Dallas Mavericks. Drużyna z Beantown dzięki świetnej akcji duetu Rondo - Garnett wygrała po raz dziewiąty z rzędu. Bez porażki od 11 spotkań są także Mavs.

Trzymające w napięciu do ostatnich sekund widowisko stworzyli w Wells Fargo Center zawodnicy obydwu zespołów. Sixers po rzucie Andre Iguodali na 6,6 sekundy przed ostatnią syreną prowadzili 101:100. Potem wystarczyło zatrzymać akcję Celtów i można było świętować wygraną z wyżej notowanym rywalem.

Po przerwie na żądanie szansę mieli przyjezdni. Wykorzystali ją idealnie. Rajon Rondo świetnym podaniem obsłużył Kevina Garnetta, któremu nie zostało nic innego jak umieszczenie piłki w koszu. Szóstki miały jeszcze 1,4 sekundy, ale nic z ich ataku nie wyszło, ponieważ Garnett przechwycił podanie.

- To ciężko wywalczone zwycięstwo. Nie dominowaliśmy w meczu, nie mieliśmy przewagi. Jednak dobre zespoły potrafią znaleźć wyjście w takich sytuacjach - powiedział Paul Pierce.

Dla przegranych najwięcej punktów (19) zdobył Jodie Meeks. W szeregach C's najlepszym strzelcem był Ray Allen.

Philadelphia 76ers - Boston Celtics 101:102 (32:29, 23:27, 25:25, 21:21)

(Meeks 19, Williams 16, Young 16 (7zb) - Allen 23, Rondo 19 (14as, 5zb), Davis 16 (7zb))

Miło powrotu na stare śmieci nie będzie z pewnością wspominał Avery Johnson. Dallas Mavericks nie mieli żadnej litości dla jego nowej ekipy i odnieśli pewne zwycięstwo.

Teksańczycy rozdawali karty i w trzeciej kwarcie udało im się nawet prowadzić różnicą 21 oczek. Nets grali jednak ambitnie i niwelowali straty. W ostatniej odsłonie udało im się nawet zbliżyć na 73:81. To był jednak ostatni zryw podopiecznych Johnsona. Mavericks zanotowali run 13:3 i przypieczętowali swoją wygraną.

Nets oprócz porażki stracili także Devina Harrisa, który w pierwszej kwarcie próbował przechwycić podanie do Tysona Chandlera. Sztuka mu się udała, ale okupił to urazem barku. - Chciałem wrócić na parkiet i grać dalej, ale trener zdecydował inaczej - powiedział Harris, który liczy na występ przeciwko Los Angeles Lakers.

Double - double (21pkt, 10zb) zaliczył Dirk Nowitzki. Brook Lopez z Nets na swoim koncie zapisał 24 oczka i 8 zebranych piłek.

Dallas Mavericks - New Jersey Nets 102:89 (30:19, 25:21, 24:29, 23:20)

(Nowitzki 21 (10zb), Marion 18 (6zb), Butler 15, Terry 15 - Lopez 24 (8zb), Morrow 21, Humphries 16 (13zb))

Dwight Howard dwoił się i troił w Portland (39pkt, 15zb), ale nie zdołał uchronić swojej drużyny od porażki z miejscowymi Trail Blazers.

Podopieczni Stana Van Gundy'ego dobrze rozpoczęli spotkanie i po dwunastu minutach prowadzili 22:14. Gospodarze jeszcze przed przerwą wrócili do gry i po dwóch kwartach ich strata do rywali wynosiła zaledwie punkt. Świetnie spisywali się Andre Miller (22pkt, 8as, 7zb) i Wesley Matthews (20pkt), którzy najwyraźniej doszli do wniosku, że nie taki diabeł straszny i przypuścili zdecydowany atak. Opłaciło się, ponieważ Magic nie byli w stanie zatrzymać rywali i musieli przełknąć gorycz porażki.

Marcin Gortat grał tylko przez pięć minut. W tym czasie oddał jeden niecelny rzut z gry. Miał także zbiórkę, asystę, popełnił dwie straty i raz faulował rywala.

Portland Trail Blazers - Orlando Magic 97:83 (14:22, 31:24, 22:16, 30:21)

(Miller 22 (8zb, 7as), Matthews 20, Batum 15 (10zb) - Howard 39 (15zb), Lewis 11 (6zb), Nelson 10 (5as), Redick 10)

Źródło artykułu: