Wyjazdowa porażka w meczu ze Zniczem i tylko 47 rzuconych punktów nie mogą napawać optymizmem. Jednak tym razem atutem Górnika będzie status gospodarza i miejmy nadzieję, że licznie zgromadzona publiczność, która swoim dopingiem potrafi dodać skrzydeł wałbrzyszanom, co udowodnili nie w jednym spotkaniu. Podopieczni trenera Arkadiusza Chlebdy muszą wyjść skoncentrowani na 100 proc. swoich możliwości bowiem AZS mimo młodego składu gra iście po profesorsku. Duża w tym zasługa trenera Mladena Starcevica, którego wielu koszykarzy wymienia jako lidera w swoim fachu w I lidze. I trudno się z tym nie zgodzić. Dysponując bardzo młodym składem złożonym głównie z byłych zawodników Polonii 2011, którzy mogli ogrywać się w Ekstraklasie zbudował doskonałą drużynę, która jest postrachem całej ligi. Dodając do tego jednego z najbardziej doświadczonych graczy, którzy grają jeszcze na polskich parkietach, Leszka Karwowskiego można śmiało stwierdzić, że tak powinno się budować większość drużyn, które mają być zapleczem najwyższej klasy rozgrywkowej.
Oprócz zbilansowanego składu AZS dysponuje znakomitymi warunkami fizycznymi bowiem najniższy zawodnik mierzy 189cm wzrostu. A średnia wzrostu całego zespołu wynosi niespełna 200cm. Ciężko wskazać lidera zespołu, ponieważ ich bronią jest zespołowość. Piotr Pamuła czy srebrny medalista Mistrzostw Świata do lat 17 Mateusz Ponitka to tylko dwa z wielu mocnych ogniw jakimi dysponuje warszawski klub. Grę doskonale prowadzi Łukasz Wilczek, który niemal pięciokrotnie w każdym meczu otwiera swoim partnerom drogę do kosza. To tylko kilka z wielu argumentów, które przemawiają za tym, że AZS Politechnika jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Wałbrzyszanie muszą liczyć na to, że po najsłabszym spotkaniu w tym sezonie znów przebudzi się Maciej Ustarbowski, który do tej pory mógł liczyć na duże zaufanie ze strony kolegów w ataku. Kibice zapewne chcieliby oglądać taki zespół jak z meczu z Dąbrową Górniczą kiedy to każdy gracz w rotacji Górnika był w stanie w ataku wziąć na siebie ciężar gry. Dużo w obronie zależeć będzie od tego w jakiej dyspozycji będą Bartłomiej Józefowicz i Mateusz Nitsche, którzy w defensywie potrafią wyłączyć najgroźniejsze strzelby drużyn przeciwnych. Dużo uwagi muszą przed meczem wałbrzyszanie poświęcić nad elementem, który jest bolączką w tym sezonie czyli zastawianiem po niecelnych rzutach rywali, a przy takim potencjale gości pod koszem nie będzie to proste. Wałbrzych musi wspiąć się na wyżyny koszykarskiego rzemiosła bo czeka ich najtrudniejszy jak do tej pory mecz w sezonie. Statystycznie Górnicy przed meczem przeważają w ilości przechwytów oraz mniejszej liczbie strat.
Mecz w Wałbrzychu zapowiada się niezwykle ciekawie i jest dobrą okazją do obejrzenia w akcji przyszłych gwiazd polskiej koszykówki jakimi niewątpliwie już niedługo będzie większość młodych koszykarzy AZS-u. Będzie także wyznacznikiem jak charakter, nieustępliwość i wola walki są w stanie przeciwstawić się fali młodości, przebojowości ale zarazem olbrzymiej rutyny po stronie inżynierów. Wałbrzych nie może u siebie tracić już punktów jeżeli chce się spokojnie utrzymać, ale Politechniki na pewno im tego zadania nie ułatwi.
Górnik Wałbrzych - AZS Politechnika Warszawa, sobota, godz. 17