Paweł Kikowski nie zaliczy meczu z Polonią Warszawa do udanych. Spudłował dziesięć rzutów z gry. - No cóż widać, że nie było najlepiej, szczególnie z naszą skutecznością z dystansu. Generalnie grałem po raz kolejny dramat. Jestem dobrej myśli, mam nadzieję, że wreszcie zacznę trafiać. Trochę jestem już zniecierpliwiony tym, bo na treningach wszystko wpada normalnie, a na meczach coś szwankuje. Człowiek jest zdezorientowany. Drużyna wygrywa i to cieszy - stwierdził 24-letni zawodnik Trefla Sopot.
Gdyby do dyspozycji trenera Karlisa Muizniesa byli Marcin Stefański i Filip Dylewicz, popularny "Kiko" pewnie oglądałby poczynania kolegów z ławki. - W każdym bądź razie fajnie, jak się rzuca i się trafia. Trener już dawno by mnie posadził na ławce, więc to też jest w głowie. Człowiek stara się koncentrować, mówić do siebie graj dalej, koledzy mówią graj dalej, rzucaj dalej, bo wiedzą, że potrafię rzucać i gdybym nie umiał rzucać to bym nie dostawał tylu piłek i bym nie oddał tyle rzutów - dodaje Kikowski.
Przed sopocianami jeszcze jedno spotkanie ligowe w tym roku. Czeka ich daleka podróż do Zgorzelca na mecz z miejscowym Turowem. - Na pewno będzie to ciężkie spotkanie, są drużyną dobrze grająca, widziałem ich mecze i na pewno u siebie będą naprawdę mocni i będziemy nam ciężko, ale będziemy walczyć.