Do pięciu przedłużyli swoją serię spotkań bez porażki zawodnicy z Teksasu. Spurs pewnie pokonali Portland Trail Blazers. Ten mecz był szczególny dla Tima Duncana, który rozegrał tysięczne spotkanie w karierze w sezonie zasadniczym.
Drużyna Nate'a McMillana nie sprawiła żadnych kłopotów gospodarzom. - Zagraliśmy słabo. Pozwoliliśmy się zdominować - stwierdził trener Portland.
22 punkty dla najlepszej drużyny w lidze rzucił George Hill. Po drugiej stronie najwięcej oczek (17) na swoim koncie zapisał Wesley Matthews.
San Antonio Spurs - Portland Trail Blazers 95:78 (26:17, 24:23, 23:21, 22:17)
(Hill 22, Ginobili 18, Parker 14 (6zb, 6as) - Matthews 17, Aldridge 16 (7zb), Camby 11 (13zb))
Żadnego problemu z pokonaniem Kawalerzystów nie mieli podopieczni Scotta Brooksa. - Graliśmy świetnie w obronie. To właśnie dzięki niej wiele razy udało nam się zdobyć łatwe punkty. Ciężka praca została dzisiaj wynagrodzona - powiedział najlepszy strzelec Grzmotu (25pkt), Kevin Durant.
Praktycznie od samego początku gospodarze posiadali inicjatywę. Prowadzenie po pierwszych dwunastu minutach pojedynku wynosiło czternaście oczek. Cavs w trzeciej kwarcie zdołali zbliżyć się na dziewięć punktów. Później jednak uderzył w nich Grzmot. Miejscowi prowadzeni między innymi przez Duranta zakończyli tę kwart runem 19:1. Ich przewaga w ostatniej odsłonie przekroczyła trzydzieści punktów.
Najlepiej w Cavaliers spisał się Anthony Parker, który zdobył 12 oczek. Drużyna z Cleveland przegrała po raz ósmy z rzędu.
Oklahoma City Thunder - Cleveland Cavaliers 106:77 (31:17, 25:28, 30:13, 20:19)
(Durant 25 (7zb), Green 19, Harden 19 - Parker 12, Gibson 11, Hickson 9)
Pierwsza połowa spotkania w STAPLES Center upłynęła pod znakiem dominacji Orlando Magic. Zespół, w którym występuje Marcin Gortat świetnie wszedł w mecz. Pierwszą kwartę przyjezdni wygrali 35:14, a ich prowadzenie w kolejnej odsłonie sięgnęło 26 oczek.
Clippers próbowali odrabiać straty. Ta sztuka niemalże im się udała, kiedy w czwartej kwarcie po podaniu Barona Davisa piłkę w koszu umieścił Blake Griffin. Wówczas na tablicy widniał wynik 74:68 dla Orlando. Szybko jednak złudzenia miejscowych zostały rozwiane. Goście zdobyli pięć punktów z rzędu i do samego końca trzymali przeciwnika na dystans.
Griffin i Eric Gordon byli najjaśniejszymi punktami w swoim zespole. Pierwszy zanotował kolejne double - double w sezonie (27pkt, 16zb), natomiast Gordon dołożył 28 oczek.
22 punkty dla zwycięzców zdobył Dwight Howard.
Marcin Gortat zagrał 24 minuty. Rzucił cztery punkty na stuprocentowej skuteczności rzutów z gry (2/2). Zebrał 9 piłek, miał także asystę i popełnił 3 faule.
Los Angeles Clippers - Orlando Magic 85:94 (14:35, 26:24, 19:10, 26:25)
(Gordon 28 (8as), Griffin 27 (16zb, 5as), Butler 8 - Howard 22 (8zb), Nelson 17 (9as), Bass 13 (11zb), Carter 13 (7zb))