NBA: Kiepska końcówka Magic w Kolorado

Filadelfia po ośmiu porażkach z rzędu na wyjeździe wreszcie wraca z tarczą. Los Angeles Lakers w Waszyngtonie nie mieli żadnych problemów z miejscowymi Wizards. Marcin Gortat na parkiecie w Denver spędził 25 minut.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

Długo zawodnicy Magic pamiętać będą ostatnie pięć minut spotkania w Pepsi Center. Podopieczni Stana Van Gundy'ego kompletnie zawalili końcówkę meczu. Przy stanie 92:91 dla Denver pozwolili miejscowym na imponujący run, który dał im zwycięstwo.

Zapoczątkował go celną trójką Arron Afflalo. Później Bryłki zdobyły jeszcze szesnaście punktów, a straciły zaledwie trzy.

Na nic zdał się najlepszy mecz w karierze J.J. Redicka, który na swoim koncie zapisał 29 oczek. Na początku czwartej kwarty popisał się akcją za pięć punktów. Zaliczył celny rzut z dystansu. Przy próbie był faulowany przez J.R. Smitha. Zawodnik Denver za dyskusje z sędziami został ukarany przewinieniem technicznym. Redick wykorzystał dodatkowe dwa rzuty wolne.

35 punktów dla Bryłek zdobył Carmelo Anthony.

Marcin Gortat grał przez 25 minut. Zdobył dwa oczka (1/3 z gry), zebrał trzy piłki, miał także po dwie asysty, bloki i przechwyty. Czterokrotnie faulował rywali oraz popełnił jedną stratę.

Przed meczem miała miejsce uroczystość uhonorowania George'a Karla. Trener Nuggets zaliczył 1000 zwycięstw karierze. Podarowano mu złotą piłkę.

Denver Nuggets - Orlando Magic 111:94 (29:31, 32:24, 18:23, 32:16)

(Anthony 35 (11zb), Lawson 16 (6as), Smith 16 - Redick 29 (5zb), Howard 21 (14zb), Carter 18)

Łatwe zwycięstwo w stolicy Stanów Zjednoczonych odnieśli Los Angeles Lakers. Obrońcy tytułu po trzech kwartach prowadzili różnicą 22 punktów i mogli spokojnie czekać na zakończenie pojedynku. Dla Jeziorowców było to piąte zwycięstwo w ostatnich sześciu meczach.

Po raz pierwszy w tym sezonie zagrał Andrew Bynum. Środkowy z LA spędził na boisku 16 minut i zdobył 7 punktów.

"Ozdobą" meczu była akcja z udziałem Kobe Bryanta, który faulowany przy trójce spudłował trzy rzuty osobiste z rzędu. - Nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło. Nigdy. Później jednak wszedłem w swój rytm - powiedział Bryant.

Washington Wizards - Los Angeles Lakers 89:103 (24:22, 22:35, 24:35, 19:11)

(Young 21, McGee 12 (9zb), Arenas 11 (10as), Thornton 11 - Bryant 24 (5zb). Odom 18 (10zb), Gasol 16 (9zb, 7as), Brown 16)

- Cały czas popełniamy zbyt wiele błędów w końcówkach spotkań. Tego nie wolno robić. Na szczęście dzisiaj wygraliśmy i to się liczy - stwierdził trener Szóstek, Doug Collins.

Jego drużyna w ostatnich pięciu minutach roztrwoniła całe jedenastopunktowe prowadzenie. Na 36 sekund przed końcem Nets dzięki runowi 13:5 zdołali się zbliżyć na zaledwie 75:78. Wygraną Sixers zapewnił Andre Iguodala, który nie pomylił się na linii osobistych.

- Jest to dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Pomimo problemów nie przegraliśmy. Może teraz nasza karta się odwróci - powiedział Elton Brand.

New Jersey Nets - Philadelphia 76ers 77:82 (20:26, 14:14, 21:19, 22:23)

(Lopez 16 (5zb), Harris 14 (6as), Outlaw 14 (7zb) - Holiday 19 (5as), Hawes 18 (5zb), Brand 15)

Pozostałe mecze:

Charlotte Bobcats - Toronto Raptors 97:91 (20:29, 27:24, 25:19, 25:19)

(Mohammed 18 (8zb), Wallace 16, Thomas 14 (7zb) - Bayless 17 (9as), DeRozan 14 (5zb), Johnson 12 (12zb), Bargnani 12 (8zb), Barbosa 12)

Detroit Pistons - Atlanta Hawks 103:80 (28:19, 21:18, 15:24, 39:19)

(Hamilton 24, Villanueva 23 (11zb), Stuckey 16 (10as), McGrady 16 (6zb) - Smith 26, Horford 17 (12zb), Bibby 14 (6as))

Houston Rockets - Sacramento Kings 118:105 (27:30, 31:18, 33:24, 27:33)

(Scola 23 (10zb), Budinger 18, Martin 14 - Cousins 17 (7zb), Landry 17, Thompson 15 (10zb))

Golden State Warriors - Minnesota Timberwolves 108:99 (17:25, 37:26, 25:25, 29:23)

(Ellis 34 (6as), Williams 26 (5zb), Wright 12 (5zb) - Milicić 25 (11zb), Beasley 19 (7zb), Webster 17 (5zb))

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×