9. kolejka Euroligi: Bohater Tunceri lepszy od Panathinaikosu, Brose ograło Real

Osiem środowych spotkań rozpoczęło 9. kolejkę Euroligi, a największe emocje towarzyszyły pojedynkowi Efesu Pilsen Stambuł z Panathinaikosem Ateny, z którego zwycięsko wyszli gospodarze dzięki trafieniu Kerema Tunceriego. Równie dramatyczne spotkanie miało miejsce w Belgradzie, gdzie Partizan pokonał mistrza Polski, Asseco Prokom Gdynia. Do największej sensacji doszło natomiast w Bambergu, gdzie Brose Baskets wygrało z Realem Madryt, zaś Caja Laboral Baskonia potrzebowała dogrywki by poskromić Żalgiris Kowno.

Grupa A:

O meczu mistrza Polski szerzej piszemy w osobnej relacji.

Partizan Belgrad - Asseco Prokom Gdynia 61:59 (15:8, 12:18, 12:15, 22:18)

(Katić 14, Gist 12, Vesely 11 - Ewing 15, Varda 15, Videnov 10)

Kapitalny mecz rozegrał Mirza Teletović przeciwko Żalgirisowi Kowno. Bośniacki skrzydłowy zdobył aż 32 punkty, trafiając przy tym dziewięciokrotnie za trzy punkty, dzięki czemu wyrównał rekord Thomasa Kelatiego sprzed dwóch sezonów. Warto dodać, że niewiele gorsi od Teletovicia byli Stanko Barać i Fernando San Emeterio, którzy zdobyli po 21 oczek. Oznacza to, że trzech koszykarzy Caji Laboral rzuciło aż 74 ze wszystkich 95 punktów całego zespołu.

Już początek spotkania należał do gości. Trójka za trójką Teletovicia oraz dominacja podkoszowa Baracia sprawiły, że po dziesięciu minutach goście prowadzili różnicą jedenastu oczek, a po dwóch kwartach - 52:33. Wówczas nic nie zapowiadało tego, by miejscowi byli w stanie nawiązać wyrównaną walkę ze skutecznie grającą ekipą mistrza Hiszpanii, lecz seryjne punkty Pauliusa Jankunasa i Martynasa Pociusa pozwoliły odrobić część strat już po trzech kwartach (60:70), a w 39. minucie wyjść nawet na prowadzenie 80:78! Dwa punkty Baracia na 1,9 sekundy przed końcem dało jednak dogrywkę. A w tej kolejne trafienia Teletovicia sprawiły, że Caja Laboral wyszła z tego starcia z tarczą.

- Jestem niezmiernie szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa. W ostatnim czasie nie wiodło nam się najlepiej. Przegraliśmy kilka meczów w Eurolidze, straciliśmy pozycję lidera w Hiszpanii... Mam jednak nadzieję, że to spotkanie będzie prognostykiem powrotu do wielkiej formy - cieszył się po ostatniej syrenie Dusko Ivanović, opiekun ekipy z Kraju Basków.

Żalgiris Kowno - Caja Laboral Baskonia 89:95 OT (16:27, 17:25, 27:18, 20:10, 9:15)

(Jankunas 17, Begić 10, Kalnietis 10, Milaknis 10, Pocius 10 - Teletović 32 (9x3), Barać 21, San Emeterio 21, Oleson 12)

1.Maccabi Tel Awiw1571636:552+84
2. Żalgiris Kowno 14 5 4 673:672 +1
3. Partizan Belgrad 14 5 4 587:630 -43
5. Caja Laboral Baskonia 12 4 5 722:713 +9
4. Khimki Moskwa 11 3 5 595:584 +11
6. Asseco Prokom Gdynia 11 2 7 617:679 -62

Grupa B:

Real Madryt ponownie pokonany! Katem gwiazdorskiego zespołu okazał się niemiecki kopciuszek, Brose Baskets Bamberg, który pokonał "Królewskich" różnicą siedmiu oczek, 82:75. Podopieczni Chrisa Fleminga kontrolowali przebieg meczu właściwie od pierwszej do ostatniej minuty, stopniowo budując swoją przewagę. Na początku starcia wynosiła ona jeszcze tylko trzy oczka, lecz już po trzech kwartach - jedenaście (62:51). Co prawda Madrytczykom udało się jeszcze zmniejszyć straty do kilku punktów w ostatniej odsłonie, ale na więcej nie starczyło im czasu.

Najskuteczniejszym koszykarzem spotkania został Predrag Suput, który rzucił 21 punktów i miał cztery zbiórki. Po stronie gości imponował zwłaszcza duet Sergio Llull (16 oczek) i D’Or Fischer (15 punktów i 14 zbiórek), lecz ich postawa okazała się bezowocna. - Co prawda nie mamy już szans na awans do kolejnej rundy, ale cieszę się, że jesteśmy w stanie zwyciężać z taką potęgą, jaką jest Real. To na pewno dobry znak przed kolejnymi meczami w lidze - cieszył się trener Fleming. Mimo porażki, ekipa ze stolicy Hiszpanii może być już pewna gry w fazie TOP 16.

Brose Baskets Bamberg - Real Madryt 82:75 (20:17, 17:14, 25:20, 20:24)

(Suput 21, Jacobsen 14, Gavel 13, Terry 13, Hines 10 - Llull 16, Fischer 15, Garbajosa 14, Suarez 10)

Lottomatica Rzym - Unicaja Malaga 81:75 (20:15, 22:25, 20:20, 19:15)

(Djedović 23, Washington 18, Datome 14, Traore 12 - Archibald 18, Blanco 11, Jimenez 10, McIntyre 10, Tripković 10)

Spirou Charleroi - Olympiacos Pireus 67:80 (14:25, 20:17, 16:19, 17:19)

(Mallet 16, Hill 13, Gomis 12 - Bouroussis 19, Spanoulis 18, Teodosić 16)

1.Olympiacos Pireus1563716:648+68
2. Real Madryt 14 5 4 640:617 +23
3. Unicaja Malaga 14 5 4 685:681 +4
4. Lottomatica Rzym 14 5 4 651:681 -30
5. Spirou Charleroi 12 3 6 646:672 -26
6. Brose Baskets Bamberg 12 3 6 642:669 -27

Grupa C:

Cholet Basket - Cibona Zagrzeb 81:65 (22:15, 16:18, 21:19, 22:13)

(Mejia 16, Robinson 15, Vebobe 10 - Bogdanović 16, Stipcević 13, Zubcić 12, Lalić 11)

1.Montepaschi Siena1571621:523+98
2. Fenerbahce Ulker Stambuł 14 6 2 637:568 +69
3. Regal FC Barcelona 14 6 2 606:549 +57
4. Cholet Basket 13 4 5 644:681 -37
5. Lietuvos Rytas Wilno 10 2 6 597:620 -23
6. Cibona Zagrzeb 9 0 9 600:764 -164

Grupa D:

Na minutę i 13 sekund na tablicy świetlnej w hali Sinan Erdem Arena widniał rezultat 74:74. Chwilę później prowadzenie Efesowi Pilsen Stambuł dał Igor Rakocević, lecz szybka odpowiedź Dimitrisa Diamantidisa sprawiła, że Panathinaikos Ateny ponownie doprowadził do remisu, a po chwili Grek wyprowadził swój zespół na prowadzenie 78:77. Gospodarzom zostało zaledwie 3,1 sekundy do końca meczu, kiedy w fantastyczny sposób zachował się Kerem Tunceri. Rozgrywający Efesu trafił równo z syreną i zapewnił stambulskiej drużynie awans do fazy TOP 16.

- Popełniliśmy w tym meczu masę błędów. I to prostych błędów. Nie wiem co się dzieje z moim zespołem, ale nie gramy tak, jakbym tego oczekiwał. Brakuje nam energii i koncentracji, a także skuteczności i zimnej krwi w końcówkach. Przegrywamy w ten sposób już kolejny mecz - wyznał na konferencji prasowej Żeljko Obradović, opiekun "Koniczynek". W zupełnie innym humorze był Velimir Perasović. Co ciekawe, w szeregach gospodarzy punktowało tylko sześciu koszykarzy... i wszyscy przekroczyli barierę 10 oczek. Najskuteczniejszy był Rakocević, autor 18.

Efes Pilsen Stambuł - Panathinaikos Ateny 79:78 (21:7, 21:17, 17:32, 20:22)

(Rakocević 18, Thornton 15, Tunceri 15, Nachbar 11, Gonlum 10, Vujacić 10 - Vagioukas 18, Diamantidis 17, Sato 11)

Union Olimpija Lublana - CSKA Moskwa 81:72 (19:15, 26:17, 12:24, 24:16)

(Ozbolt 22, Markota 17, Pinkney 16 - Gordon 11)

1.Panathinaikos Ateny1563709:641+68
2. Union Olimpija Lublana 15 6 3 712:705 +7
3. Efes Pilsen Stambuł 14 5 4 687:690 -3
4. Armani Jeans Mediolan 12 4 4 615:598 +17
5. Power Electronics Walencja 11 3 5 536:558 -22
6. CSKA Moskwa 11 2 7 605:672 -67
Źródło artykułu: