NBA: Nets po raz pierwszy w grudniu

Jak najłatwiej przerwać serię porażek? Pokonać u siebie zespół, który w tym sezonie nie wygrał ani razu na wyjeździe. Dzięki zwycięstwu New Jersey Nets nad Washington Wizards osiem przegranych spotkań z rzędu odeszło w niepamięć.

Łukasz Brylski
Łukasz Brylski

- Musieliśmy wygrać - stwierdził krótko Devin Harris. Zaaplikował rywalom 29 punktów i w głównej mierze przyczynił się do pierwszego sukcesu Nets w grudniu.

Pomimo zwycięstwa Harris nie był zadowolony ze stylu w jakim zostało ono odniesione. - Nie w takim stylu chcieliśmy to zrobić. Walczyliśmy do samego końca o każdy punkt - wyjaśnił. Z pewnością chodziło mu o to, iż Nets w drugiej kwarcie prowadzili różnicą 23 punktów i pozwolili Wizards w ostatniej odsłonie doprowadzić do remisu po 75 na 8:52 przed ostatnią syreną.

Gospodarze przełamali marazm, zdobyli sześć oczek z rzędu i ponownie znaleźli się na prowadzeniu, którego nie oddali już do samego końca.

- Cały czas popełniamy te same błędy. Jeśli sytuacja będzie się powtarzać, to będziemy przegrywać. W ogóle nie podjęliśmy walki i nie ma tego zrzucać na braki kadrowe - grzmiał po meczu Flip Saunders. W jego ekipie zabrakło Andray'a Blatche i Johna Walla.

22 punkty dla Wizards rzucił Nick Young.

New Jersey Nets - Washington Wizards 97:89 (32:17, 23:21, 19:29, 23:22)

(Harris 29 (9as), Lopez 18, Outlaw 13 (6zb) - Young 22, Arenas 19 (9as), Thornton 18)

Koszykarze z Bostonu pomimo absencji czterech zawodników (Rondo, S. O'Neal, J. O'Neal i West - przyp. aut.) poradzili sobie z Jastrzębiami i odnieśli dwunaste zwycięstwo z rzędu - Co mielibyśmy zrobić? Poddać się, przebrać i pójść do domów? My tacy nie jesteśmy - oznajmił Kevin Garnett. Był on jednym z trzech graczy Celtics, którzy zanotowali double - double (17pkt, 14zb). Oprócz niego zaliczyli je Glen Davis i Paul Pierce (15pkt, 10as).

Podopieczni Doca Riversa wygraną zapewnili sobie w ostatniej kwarcie pojedynku. Rozpoczęli ją od sześciopunktowego prowadzenie, które zostało zniwelowane do zaledwie dwóch oczek po rzucie Jeffa Teague (77:75). Gospodarze szybko odpowiedzieli i znów mogli cieszyć się bezpieczną przewagą. Wzrosła ona jeszcze bardziej. Największy punkt osiągnęła na 1:53 przed końcem meczu. Wówczas za trzy trafił Ray Allen i na tablicy świetlnej w hali TD Garden widniał wynik 100:86 dla C's.

Hawks, dla których 26 punktów rzucił Marvin Williams zagrali bez Jamala Crawforda (plecy) i Joe Johnsona.

Boston Celtics - Atlanta Hawks 102:90 (22:20, 22:23, 31:26, 27:21)

(Allen 18 (6as), Davis 18 (10zb), Garnett 17 (14zb) - Williams 26 (5zb), Teague 18, Bibby 11 (8as))

Pozostałe mecze:

Denver Nuggets - San Antonio Spurs (37:28, 23:29, 24:28, 28:28)

(Anthony 31 (9zb), Afflalo 20 (5zb), Nene 19 (5zb) – Duncan 28 (16zb), Parker 24 (9as), Ginobili 16)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×