Jeszcze przed samym spotkaniem drugi trener CCC Arkadiusz Rusin zapowiadał, że jego zawodniczki muszą wyjść na parkiet na absolutnym luzie i bez presji. - Nasze dziewczyny od początku spotkania muszą spuścić z siebie zbędne powietrze, i zagrać swoją koszykówkę - niestety słowa szkoleniowca nie miały przełożenia w postawie miejscowych koszykarek. Gra pomarańczowych obfitowała w początkowych minutach meczu w wiele nieprzemyślanych zagrań i sporą ilość strat. W szeregach AZS-u dobrze prezentowała się młoda Agnieszka Skobel wnosząc sporo zamętu w defensywę CCC. Jednak nerwowość zespołu z Dolnego Śląska z biegiem czasu zaczęła zanikać. Przebudziła się Amisha Carter, która zaczęła seryjnie zdobywać punkty dla swojego teamu. Dobrą zmianę dała jak zwykle waleczna Justyna Jeziorna, i polkowiczanki wnet zaczęły odrabiać stratę do gorzowianek, kończąc pierwszą kwartę z minimalną zaliczką trzech punktów.
W drugiej odsłonie podopieczne Krzysztofa Koziorowicza z akcji na akcję zaczęły powiększać swoją przewagę. W ataku nadal brylowała amerykańska środkowa - Carter, zdobywając kolejne swoje oczka z półdystansu (14pkt do przerwy). Trener Dariusz Maciejewski dwukrotnie w tej kwarcie musiał brać czas dla swoich zawodniczek, bowiem popełniały one sporą ilość strat. Mało widoczna była największa gwiazda z Gorzowa Jelena Leuczanka, która być może odczuwała jeszcze skutki swojego urazu. Należy dodać, iż kibice z AZS-u do końca nie byli pewni czy ich środkowa w tym spotkaniu wystąpi. Po pierwszej połowie słabą postawę swojego zespołu tak skwitowała Agnieszka Skobel. - W naszej grze jest sporo błędów, wiedzieliśmy jak grają Polkowice, i mieliśmy swoje pewne założenia, których niestety nie realizujemy. Pozostała jeszcze druga połowa i na pewno się nie poddamy - powiedziała rzucająca akademiczek. Druga kwarta zakończyła się prowadzeniem CCC 41:31.
Widocznie podczas przerwy w szatni gorzowskiej musiał nastąpić mały wstrząs, bowiem AZS zaczął systematycznie odrabiać straty. Mądrze grą kierowała Samantha Richards, do gry włączyła się również Leuczanka. Natomiast wśród pomarańczowych swoją skuteczność zatraciła Amisha Carter, która już do końca spotkania nie zdobyła żadnego punku. Ostatecznie po trzeciej ćwiartce gorzowianki zniwelowały przewagę już tylko do 5 punktów.
Przed ostatnimi dziesięcioma minutami sprawa wyniku wciąż pozostawała otwarta. Po kilu akcjach ostatniej kwarty gorzowianki doszły już pomarańczową ekipę na jeden punkt 55:54. Wtedy to jednak przebudziła się nieskuteczna do tego momentu meczu Białorusinka z polskim paszportem Natalija Trofimowa, która w przeciągu 2-3 minut odpaliła niezwykle dwie ważne "trójki". Jednak akademiczki nie pozostawiały dłużne - szybka odpowiedź Richards za trzy punkty oraz dwupunktowa akcja Piekarskiej sprawiły, że na kilka sekund przed końcem na tablicy widniał wynik 65:61 dla CCC. Piłkę w rękach miała Agnieszka Skobel jednak nie trafiła zza linii 6,75 metra i to wśród polkowiczanek zapanowała ogromna radość po końcowej syrenie.
W podsumowaniu należy dodać, że pełne 40 minut na parkiecie spędziła rozgrywająca z Polkowic Sharnee Zoll, która umiejętnie kierowała swoimi koleżankami. Dobre spotkanie rozegrała też Małgorzata Babicka (10pkt), która tak podsumowała to spotkanie. - Wiedziałyśmy, że musimy powstrzymać liderki AZS-u, i to nam się faktycznie po części udało. Potrzebowałyśmy tego zwycięstwa, żeby sobie coś udowodnić. Ta wygrana jest dla nas niezwykle miłym świątecznym prezentem - a polkowickie koszykarki w końcu przełamały gorzowskie fatum i w sympatycznej atmosferze rozjadą się na święta do swoich domów.
CCC Polkowice - KSSSE AZS Gorzów Wielkopolski 65:61 (19:16, 22:15, 14:19, 10:11)
CCC: Amisha Carter 14, Małgorzata Babicka 10, Justyna Jeziorna 9, Joanna Walich 9, Sharnee Zoll 9, Natalija Trofimowa 8, Valeriya Musina 4, Agnieszka Majewska 2
KSSSE AZS PWSZ: Samantha Jane Richards 15, Jelena Leuczanka 13 (14 zb), Agnieszka Skobel 12, Izabela Piekarska 11, Johanna Leedham 10, Justyna Żurowska 0, Katarzyna Dźwigalska 0, Agnieszka Kaczmarczyk 0, Kalana Greene 0