Jene Morris miała być znakomitym uzupełnieniem składu CCC Polkowice w drodze do medalu mistrzostw Polski. Wszyscy zdawali sobie sprawę z faktu, że 23-letnia zawodniczka to znakomita defensorka, ale liczono też, że zdoła się przełamać.
- W defensywie jest zawodniczką ekstra, a swoje walory w grze w obronie potwierdziła już nawet na parkietach WNBA, gdzie grała przecież przeciwko najlepszym - mówił niedawno Krzysztof Koziorowicz, trener Pomarańczowych. Po chwili przyznał jednak, że sama obrona nie wystarczy. - Oczekujemy od niej lepszej gry w ofensywie, to nie ulega żadnej wątpliwości, ale dajemy jej również czas. Ja jestem cierpliwy. Zdarzały się różne sytuacje, a czasami człowiek robił niepotrzebne szybkie ruchy - dodał Koziorowicz.
Dobra defensywa to za mało - Jene Morris nie powróci już do Polkowic
Limit czasowy uległ chyba jednak przeterminowaniu, gdyż Morris więcej w spódniczce ekipy CCC Polkowice nie wystąpi. Już ostatnie przedświąteczne spotkanie przeciwko KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski Amerykanka obserwowała z perspektywy ławki rezerwowych i to były chyba pierwsze poważne oznaki końca przygody tej zawodniczki z obecnym wiceliderem Ford Germaz Ekstraklasy.
Wpływ na rozwiązanie umowy z Morris miał również z pewnością powrót do gry Rosjanki Valeryi Musiny, która na początku sezonu borykała się z kontuzją, a od pewnego czasu jest już do dyspozycji Koziorowicza. Jasno należy dodać, że Musina jest w obronie równie nieustępliwa co Morris, ale zdecydowanie więcej daje drużynie w grze ofensywnej. Potrafi bowiem rzucić zza łuku czy spenetrować pod kosz, a to wszystko dawało jej przewagę nad koleżanką z drużyny.
Morris w ekipie CCC rozegrała 14 spotkań w Ford Germaz Ekstraklasie, notując średnio 7,3 punktu, 1,9 zbiórki i 1,4 przechwytu na mecz. Swoje najlepsze spotkanie rozegrała w Brzegu, gdzie przeciwko Odrze wywalczyła aż 24 punkty. Najbardziej w pamięci pozostanie jednak jej występ przeciwko Lotosowi w Gdyni, gdzie niczym rasowy shooter trafiała zza linii 6,75 prowadząc CCC do ważnej wygranej. To jednak zdecydowanie za mało, jak na zawodniczkę z WNBA.
Jene Morris w akcji
- Nie, do Polkowic już nie powrócę - mówi krótko Morris. - Ten zespół po prostu nie był dla mnie odpowiedni. Amerykanka zdecydowanie najsłabiej wypadała na tle swoich rodaczek, bowiem Sharnee Zoll oraz Amisha Carter grają pierwsze skrzypce w ekipie CCC. Jak jednak przyznaje, w po przerwie świąteczno-noworocznej nie zamierza odpoczywać i czekać na początek sezonu w WNBA. - Już niebawem wyruszam ponownie do Europy, tym razem będę jednak grała w Izraelu - dodaje była już koszykarka CCC Polkowice.
Czy to koniec ruchów kadrowych w ekipie Pomarańczowych? Znając włodarzy tego klubu to nie. Co roku bowiem do Polkowic dołączała po Nowym Roku jakaś solidna Amerykanka. Było tak z Plenette Pierson, było tak z Cheryl Ford czy Shannon Bobbitt. Czy zatem i tym razem działacze CCC postarają się o jakiś głośny transfer? O ile bowiem obwód jest dość solidnie zabezpieczony, o tyle strefa podkoszowa niekoniecznie. Są oczywiście Agnieszka Majewska, Joanna Walich czy Carter, ale z pewnością "od przybytku, głowa nie boli", a lepiej mieć problemy bogactwa, w porównaniu z niedostatkiem.