Dominacja absolutna - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Odra Brzeg

Żadnych problemów nie miały koszykarki Wisły Can Pack Kraków z odniesieniem pierwszej wygranej w roku 2011 w Ford Germaz Ekstraklasie. Biała Gwiazda pewnie pokonała po powrocie do rozgrywek brzeską Odrę i umocniła się na fotelu lidera rozgrywek. W sobotnim pojedynku pod Wawelem nie było żadnych wątpliwości, która z drużyn jest lepsza, bowiem gospodynie wygrały różnicą aż 34 punktów.

Każdy zdawał sobie sprawę, że Wisła Can Pack Kraków jest zdecydowanym faworytem tego meczu. Co prawda były pewne obawy, jak krakowianki zagrają dzień po dniu, ale te bardzo szybko rozwiały wszelkie wątpliwości. Aktualny lider Ford Germaz Ekstraklasy panował niepodzielnie na parkiecie, trener Jose Ignacio Hernandez zagrał niemal całą kadrą swoich koszykarek, a te dały mu zwycięstwo 77:43.

Już po dwóch minutach gry było 9:0, gdy swoje pierwsze punkty w Ford Germaz Ekstraklasie wywalczyła Nicole Powell. Na pierwsze punkty w meczu Odra czekała aż 6 minut i 2 sekundy, a wtedy na indywidualną akcję zdecydowała się Xenia Stewart. Brzeżanki mocno rozochociły się po tych punktach i zdobyły 7 punktów z rzędu. Wtedy jednak na parkiecie pojawiła się Andja Jelavic, a z nią niesamowite ożywienie w grze Białej Gwiazdy, która po pierwszej kwarcie prowadziła już 24:9.

Receptą na zatrzymanie niezwykle skutecznych gospodyń miała być obrona strefowa, którą zarządził Wadim Czeczuro, szkoleniowiec Odry. Najlepszą odpowiedzią na to są jednak szybkie ataki oraz rzuty trzypunktowe, a obie te opcje funkcjonowały w Wiśle znakomicie. Gdy zza łuku celnie przymierzyła Katarzyna Krężel było 30:12. Końcówka pierwszej połowy należała do Erin Phillips, a dzięki jej akcjom po 20 minutach gry gospodynie miały 19 punktów przewagi.

Po zmianie stron gospodynie miały znakomitą okazję do podwyższenia przewagi do 20 punktów, ale po przechwycie w sytuacji sam na sam z koszem spudłowała Jelavic. To jednak tylko zmotywowało gospodynie do lepszej gry. To co nie udało się Jelavic, udało się Ewelinie Kobryn. Gdy po chwili kolejny raz kosza zza łuku zbombardowała Krężel było już 51:23.

Przy takiej przewadze swoich podopiecznych trener Hernandez wpuścił do boju te, które zazwyczaj swoją lokalizację podczas meczów znajdują jedynie na ławce rezerwowych. Stąd swoje szanse dostały Katarzyna Gawor, Agnieszka Śnieżek oraz Maja Vucurowic i trzeba jasno powiedzieć, że wszystkie wykorzystały swoje minuty.

Nawet, gdy liderki Wisły Can Pack Kraków odpoczywały już na ławce, przewaga gospodyń była ogromna. Na cztery minuty przed końcem meczu zza łuku trafiła Vucurovic, a przewaga Białej Gwiazdy wzrosła do 30 punktów. Ostatnie minuty należały do Gunty Basko, która najpierw trafiła zza linii 6,75, a po chwili ustaliła wynik spotkania. Właśnie punkty Łotyszki chyba najbardziej cieszą sztab szkoleniowy, gdyż ta po powrocie do gry grała troszkę asekuracyjnie, a te skuteczne akcje z końcówki spotkania mogą pomóc jej w przełamaniu się.

Wisła Can Pack wygrała ostatecznie różnicą 34 punktów i była to najwyższa przewaga, jaką udało się gospodyniom osiągnąć podczas tego meczu. Krakowianki podobnie do pucharowego meczu z Liderem Pruszków, już w pierwszych minutach praktycznie rozwiały nadzieje rywalek na dobry wynik, gdyż pierwsze 6 minut meczu wygrały 14:0.

Wisła Can Pack Kraków - Odra Brzeg 77:43 (24:9, 17:14, 15:8, 21:12)

Wisła Can Pack: Erin Phillips 18, Ewelina Kobryn 13, Katarzyna Krężel 11, Katarzyna Gawor 7, Magdalena Leciejewska 7 (11 zb), Andja Jelavic 6, Maja Vucurovic 6, Gunta Basko 5, Nicole Powell 4, Paulina Pawlak 0, Agnieszka Śnieżek 0

Odra: Xenia Stewart 15, Marta Żyłczyńska 6, Monique Alexander 6, Justyna Daniel 5, Magdalena Gawrońska 5, Aysha Jones 4, Natalia Tajerle 2, Jagoda Oses 0, Aleksandra Teklińska 0, Ewelina Buszta 0

Źródło artykułu: