Pięć punktów do odrobienia - relacja z meczu Energa Toruń - Gran Canaria

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już sam awans do 1/8 Euro Cup był dla koszykarek Energii sporym sukcesem. Być może dlatego w pierwszym starciu z hiszpańską Gran Canarią torunianki zagrały zbyt rozluźnione i przed rewanżem mają do odrobienia pięć punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Dla zawodniczek Elmenida Omanica w tym sezonie to już druga konfrontacja z drużyną z Półwyspu Iberyjskiego. We wcześniejszej fazie rozgrywek Energa potykała się z Filter Saragossa. - Na pewno jest to zespół w naszym zasięgu. Ale moim zdaniem faworytem wciąż są Hiszpanki. My chcemy sprawić kolejną niespodziankę i awansować dalej - mówił przed meczem prezes klubu Maciej Krystek.

Jednak przez blisko dziewiętnaście minut pierwszej połowy dominowały Hiszpanki. Torunianki zwłaszcza na początku nie mogły zatrzymać na dystansie Kadidji Andersson. Szwedka łatwo zdobywała punkty z obwodu i w pewnym momencie przewaga Gran Canarii wynosiła nawet siedem punktów. Gospodynie szybko jednak wzięły się do pracy. Jeszcze przed przerwą swoje umiejętności zaprezentowała Jeleny Maksimowić. Dwie akcji środkowej Energii pozwoliły toruniankom jeszcze przed przerwą wyjść na minimalne prowadzenie 35:31.

- W pierwszej połowie grałyśmy zbyt zdekoncentrowane - potwierdziła przed kamerami TVP Bydgoszcz Alicia Gladden. - W dalszej części spotkania musimy przede wszystkim odciąć rywalki od podań z obwodu i wtedy powinniśmy ten mecz wygrać.

Jednak druga połowa rozpoczęła się fatalnie dla serbskiej środkowej Energii. Maksimović szybko złapała trzy faule i trener Elmedin Omanić nie chcąc ryzykować kolejnych fauli, był zmuszony posadzić swoją zawodniczkę na ławkę rezerwowych. To zaraz miało wpływ na wynik, bowiem już po kilku minutach i dobrej postawie Nicole Michael Gran Canaria szybko odrobiła wszystkie straty (42:46).

Gdy w ostatnich minutach czwartej kwarty przyjezdne prowadziły przez większość część gry różnicą kilku ''oczek'' wydawało się, że torunianki stać na odrobienie strat. Po ''trójce'' Agaty Gajdy stało się to jeszcze realniejsze (57:62). Gospodynie nie potrafiły jednak w ataku zatrzymać szalejącej Szwedki Kadidji Andersson. To właśnie jej rzuty w decydujących fragmentach zapewniły sukces hiszpańskiemu zespołowi, bo zawodniczki serbskiego trenera w decydujących momentach nie trafiały nawet w obręcz.

Rewanż za tydzień w Hiszpanii. Jeśli torunianki chcą awansować do 1/4 Euro Cup muszą nie tylko wygrać, ale także odrobić wszystkie straty z własnego parkietu.

Energa Toruń - Gran Canaria 63:68 (16:22, 19:10, 14:23, 14:13)

Energa: Maksimović 23, Gladden 15, Gajda 8, Tłumak 7, Perostiyska 5, Bortelova 3, Murphy 2, Krawiec, Małaszewska 0.

Gran Canaria: Andersson 18, Michael 14, Ress 12, Arguello 12, Sanchez 6, Nordstrom 4, Staalvant 2, Diaz 0, Romero 0.

Źródło artykułu: