Strefa pomogła - komentarze po meczu KPSW Astoria Bydgoszcz - Rosa Radom

Przez ponad trzy kwarty drużyna KPSW Astorii dość niespodziewanie prowadziła z faworyzowaną Rosą Radom różnicą nawet dziewiętnastu punktów. Jednak w decydujących momentach wyszło większe doświadczenie podopiecznych Piotra Ignatowicza.

Jarosław Zawadka (trener KPSW Astorii): W pierwszej połowie byłem wręcz zaskoczony skutecznością rzutów z dystansu. Wiedziałem jednak, że w drugiej części tak łatwo już nam nie pójdzie. Dodatkowo szybko za pięć fauli spadli Sebastian Laydych i Dorian Szyttenholm. Trójek tego pierwszego nam zabrakło w drugiej połowie, kiedy rywale postawili strefę. W pierwszych minutach Rosa też grała tym elementem, ale po dwóch szybkich rzutach przeciwnicy zmienili rodzaj gry. W drugiej połowie popełniliśmy za dużo strat w ataku, a rywale zdobywali z tego łatwe punkty.

Piotr Ignatowicz (trener Rosy): W pierwszej połowie straciliśmy aż pięćdziesiąt punktów i w konsekwencji musieliśmy po przerwie zwiększyć pressing w defensywie. Dlatego też zdecydowałem się na kilka roszad w zespole. Trzeba było wrócić do naszych ustawień z początku rozgrywek. To dało efekt, kiedy na parkiecie przebywali obyci w mojej ekipie zawodnicy. W drugiej części pozwoliliśmy rywalom rzucić tylko dwadzieścia punktów. To świadczy o dobrej defensywie, ale naprawdę wróciliśmy z dalekiej podróży.

Paweł Wiekiera (skrzydłowy Rosy): W pierwszej części byliśmy zaskoczeni dobrą grą gospodarzy, bo nie spodziewaliśmy się tak agresywnej postawy Astorii. Być może wpływ na to miała ostatnia przerwa świąteczno-noworoczna. Po szybkich reprymendach trenera w szatni zebraliśmy się w sobie i zakończyło się to naszą wygraną. W końcówce pokazaliśmy charakter, bo nie każdy potrafi odrobić różnicę dwudziestu punktów.

Komentarze (0)