Podopieczne Wadima Czeczuro stać było tylko na walkę w premierowej odsłonie. Nie dlatego, że drużyna dobrze funkcjonowały jako całość, jako zespół, lecz po prostu trzy indywidualności wyszły naprzeciw mocnemu przeciwnikowi i z niezłym skutkiem rywalizowały. Nawet kiedy gospodyniom udało się ograniczyć poczynania Marty Żyłczyńskiej i Monique Alexander, to nadal w grze pozostawała najskuteczniejsza w tym fragmencie Xenia Stewart. Dzięki temu Odra sensacyjnie wygrywała w Trójmieście, ale przewaga tego zespołu nie była znacząca, Lotos trzymał się blisko, a po trafieniu w końcówce Amerykanki Moniki Wright doprowadził do remisu.
Wiele się zmieniło, a właściwie wszystko wywróciło nogami, po wejściu na boisko Ketii Swanier. Amerykanka już od pewnego czasu pokazywała, że jest w coraz lepszej formie, tym razem perfekcyjnie skorzystała ze swoich umiejętności. To ona poderwała na początku drugiej partii żółto-niebieskie, a w jej ślady poszły Marta Jujka i Elina Babkina. Ekspresowo rosła przewaga gdynianek, których brzeska ekipa zastopować nie potrafiła. Zresztą nie umiała również dobić się w pole trzech sekund i zdobyć spod samego kosza punkty. Zamiast tego przyjezdne próbowały swoich sił w rzutach zza łuku, mimo że trafiły aż trzy, nie zbliżyły się do Lotosu, który z kolei często wymuszał przewinienia, czego następstwem były rzuty osobiste. Tych podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa nie marnowały.
Po powrocie na boisko mistrzynie Polski kontynuowały to, co rozpoczęły jeszcze przed przerwą, czyli marsz po pewne zwycięstwo. Zanim jednak do tego doszło, Odra zdobyła się za sprawą Żyłczyńskiej i Stewart na kolejny zryw, po którym przewaga żółto-niebieskich wyraźnie stopniała. Recepta na to była jednak prosta - wymuszanie przewinień. Zawodniczki Lotosu ponownie co rusz meldowały się na linii rzutów osobistych, a po pewnym czasie wiatr w żagle po raz drugi złapała Swanier. Amerykanka trafiła dwa rzuty zza łuku oraz raz celnie przymierzyła z półdystansu. Drużyna z opolszczyzny przegrywała wtedy już sromotnie, wszak różnicą 20 punktów i właściwie wszystkie karty były rozdane, bo raczej nikt nie spodziewał się nagłego olśnienia Odry.
Dopełnienie formalności odbyło się już bez najmniejszych trudności. Wprawdzie Lotos stracił znacząco na skuteczności, w co największy wkład miały jednak Olivia Tomiałowicz i debiutująca w zespole Paulina Krawczyk, ale koszykarki Czeczuro bynajmniej nie potrafiły tego wykorzystać, bo przebicie się pod kosz i zdobycie łatwych punktów graniczyło w ich wypadku z cudem. Ostatecznie dwa punkty zostały w Trójmieście, a Odra musiała się pogodzić z już piętnastą porażką w tym sezonie.
Rozmiary wygranej są imponujące, ale jeszcze większe wrażenie zrobiła zespołowa gra w ataku Lotosu. Potwierdzają to statystyki. Mistrzynie Polski zanotowały w tych zawodach aż 23 asysty (!), z czego po sześć na swoje konto zapisały Swanier i Jujka. Obie zresztą zasłużyły na słowa pochwały. Amerykanka dwukrotnie mocno pociągnęła swój zespół, była niezawodna w tej konfrontacji, w niespełna 21 minut uzbierała 18 punktów, 6 asyst, 5 przechwytów i 3 zbiórki. Natomiast środkowa żółto-niebieskich po raz pierwszy w tym sezonie Ford Germaz Ekstraklasy zanotowała double-double, w postaci 16 oczek i 11 zebranych piłek, do czego dołożyła jeszcze 6 asyst i 2 przechwyty.
Dzięki wygranej ekipa Dikaioulakosa zrównała się liczbą punktów z dotąd piątą Energą Toruń, lecz wyprzedziła ten zespół, bo legitymuje się lepszym stosunkiem małych punktów. Natomiast Odra po porażce spadła na przedostatnie, jedenaste miejsce w tabeli.
Lotos Gdynia - Odra Brzeg 82:61 (18:18, 24:13, 27:18, 13:12)
Lotos Gdynia: Ketia Swanier 18, Marta Jujka 16, Monica Wright 13, Elina Babkina 12, Paulina Krawczyk 9, Milka Bjelica 7, Olivia Tomiałowicz 4, Magdalena Kaczmarska 3, Claudia Sosnowska 0.
Odra Brzeg: Monique Alexander 13, Justyna Daniel 12, Xenia Stewart 11, Marta Żyłczyńska 11, Magdalena Gawrońska 5, Aysha Jones 3, Aleksandra Teklińska 3, Ewelina Buszta 3, Jagoda Oses 0, Natalia Tajerle 0.