Pięciominutowa demolka - relacja z meczu Wisła Can Pack Kraków - Energa Toruń

Po blisko trzytygodniowej przerwie koszykarki Wisły Can Pack Kraków powróciły do swojej hali, by rozegrać kolejny mecz w Ford Germaz Ekstraklasie. Podopieczne Jose Ignacio Hernandeza nie pozostawiły złudzeń toruńskiej Enerdze. O wygranej zadecydowała fantastyczna seria punktowa na przełomie drugiej i trzeciej kwarty. Biała Gwiazda kontynuuje zatem pasmo zwycięstw, które aktualnie wynosi już dziewięć z rzędu.

- To było dla nas duże wyzwanie i rywalizacja z trudnym rywalem, jakim niewątpliwie jest zespół z Torunia. Wygrana cieszy i to nie ulega wątpliwości - powiedziała po meczu Nicole Powell, jedna z głównych autorek kolejnego sukcesu Białej Gwiazdy w rozgrywkach Ford Germaz Ekstraklasy. Amerykanka uzbierała 13 punktów i 11 zbiórek, a na parkiecie była postacią niezwykle uniwersalną.

W początkowej fazie meczu obie drużyny starały się wykorzystać swój pomysł na wygraną. Krakowianki grały umiejętnie pod kosz, gdzie znakomicie dysponowane były Ewelina Kobryn oraz Magdalena Leciejewska. Wśród Katarzynek znakomicie do szybkiego ataku biegała jednak Monika Krawiec, a to dało remis po pierwszej kwarcie. Drugą gospodynie rozpoczęły od serii 8:0 i do samego końca pierwszej połowy utrzymywały taką przewagę. Połówkę podopieczne Jose Ignacio Hernandeza zakończyli trzema celnymi rzutami Erin Phillips i było 35:28. Jak się jednak okazało, nie był to koniec emocji na ten moment, bowiem mocno protestujący Elmedin Omanic już po końcowej syrenie pierwszej połowy został ukarany przewinieniem technicznym, a to oznaczało, że drugą połowę krakowianki rozpoczynały od dwóch rzutów wolnych.

Po przerwie wolne na punkty zamieniła Powell, a Wisła Can Pack rozpoczęła niesamowitą serię. Nie do zatrzymania była Kobryn, a gdy zza łuku trafiła Phillips seria punktowa Białej Gwiazdy wynosiła 21:0! Zdesperowany Omanic zdecydował się na pokerowe zagranie i posłał do boju pięć niskich zawodniczek, rezygnując już do końca meczu ze swoich środkowych. To przyniosło efekt, a Energa odpowiedziała runem 8:0. Gdy równo z końcową syreną kwarty punkty zdobyła jeszcze Alicia Gladden, nadzieja na dobry wynik w obozie Katarzynek wzrosła.

Szybko jednak zapędy przyjezdnych ostudziła Gunta Basko. Łotyszka na początku decydującej części m.in. dwukrotnie trafiła zza linii 6,75m i przewaga krakowianek wzrosła do poziomu 21 punktów. W końcowej fazie meczu wyraźnie już rozluźnione gospodynie oddały nieco pola gry rywalkom, które zdołały odrobić kilka punktów straty, przegrywając ostatecznie różnicą "zaledwie" 13 punktów.

- Zagraliśmy dobrze przez dwie i pół kwarty, a przełom drugiej i trzeciej nasza gra była wręcz fenomenalna. Nie można jednak wymagać pełnej koncentracji przez całe 40 minut prowadząc tak wyraźnie, bowiem mamy za sobą ciężki miesiąc i dużą ilość meczów - podsumował krótko spotkanie hiszpański szkoleniowiec Wisły Can Pack. W krakowskim zespole z meczu na mecz rozgrywa się Magdalena Leciejewska, która tym razem w swoich statystykach zapisała 14 punktów i 13 zbiórek.

W obozie toruńskim wielkiego smutku po porażce nie było. - Naszym celem jest wygrana w piątkowym meczu w Rybniku. Do Krakowa jechaliśmy bez żadnej presji. Wisła to znakomita drużyna - powiedział krótko Omanic. Na tle tej znakomitej drużyny bardzo dobrze wypadła Monika Krawiec. Była zawodniczka Białej Gwiazdy zdobywając 18 punktów okazała się najskuteczniejszą koszykarką meczu.

Wisła Can Pack Kraków - Energa Toruń 72:59 (16:16, 19:12, 22:13, 15:18)

Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 17, Magdalena Leciejewska 14 (13 zb), Nicole Powell 13 (11 zb), Erin Phillips 11, Jelena Leuczanka 7, Gunta Basko 7, Andja Jelavic 2, Paulina Pawlak 1, Katarzyna Krężel 0

Energa: Monika Krawiec 18, Jelena Maksimovic 10, Alicia Gladden 9, Lizanne Murphy 8, Emilia Tłumak 4, Magdalena Radwan 4, Agata Gajda 2, Veronika Bortelova 2, Natalia Małaszewska 2, Vera Perostyjska 0, Hajdana Radunovic 0, Paulina Olszak 0

Źródło artykułu: