Erin Phillips: Przed nami duże wyzwanie
Wisła Can Pack Kraków w sobotę ograła we własnej hali zespół INEA AZS Poznań, ale był to tylko solidny trening przed arcyważnym meczem, do jakiego dojdzie we wtorek pod Wawelem. W pierwszym meczu fazy play off Euroligi koszykarek przyjdzie pora na Nadieżdę Orenburg. Rosyjski zespół przystępuje do tej rywalizacji z niższej pozycji, ale wcale to nie oznacza, że Białą Gwiazdę czeka przyjemna przygoda.
Krzysztof Kaczmarczyk
Sobotnie spotkanie przeciwko INEI AZS Poznań miało być ostatecznym testem przed pojedynkiem z Nadieżdą Orenburg. Krakowianki miały wygrać lekko, łatwo i przyjemnie, a tymczasem outsider Ford Germaz Ekstraklasy postawił w hali przy Reymonta 22 gospodyniom niezwykle trudne warunki.
- Drużynie z Poznania należą się ogromne słowa uznania - powiedziała jasno po meczu Erin Phillips, australijska gwiazda Wisły Can Pack. - Dla nas był to bardzo ciężki mecz. Rywal grał ekstremalnie agresywnie w defensywie, a w ofensywie trafiał na bardzo wysokim poziomie. Trzeba tutaj też dodać, że nie były to rzuty oddawane z otwartych pozycji, ale nawet z tych trudnych pozycji.
Przez trzy kwarty meczu z INEĄ na parkiecie toczyła się wyrównana walka, ale pięć pierwszych minut czwartej kwarty zadecydowało o dość pewnej wygranej Białej Gwiazdy. Phillips miała w tym swój duży udział. Jej agresywna obrona wymusiła kilka strat akademiczek, a szybkie kontry, które wyprowadziła Australijka, zaowocowały serią 17:0 dla jej drużyny. - Dla nas było to bardzo dobre przetarcie przed meczami, które czekają na nas w lutym. One nie będą dla nas łatwe. Drużyna z Poznania pokazała, że w naszej lidze nie ma łatwych meczów, a dojdą do tego jeszcze bardzo trudne pojedynki w Eurolidze - dodała Phillips.