Będą jednak zmiany w Treflu Sopot?!

Po ostatnim, przegranym meczu na własnym parkiecie z Zastalem Zielona Góra, włodarze Trefla Sopot stracili cierpliwość do niektórych zawodników oraz sztabu szkoleniowego. Wcześniej z klubu dochodziły jasne sygnały, że w tym okienku transferowym nie będą przeprowadzone żadne transfery.

Koszykarze Trefla Sopot od meczu Gwiazd (16 stycznia) nie wygrali jeszcze spotkania w Tauron Basket Lidze. W poprzedniej kolejce ulegli na wyjeździe Polpharmie Starogard Gdański 81:87, zaś w ostatnią środę okazali się słabsi od Zastalu Zielona Góra, przegrywając w Ergo Arenie 63:73. Trzeba przyznać, że w tych spotkaniach podopieczni Karlisa Muiznieksa zagrali poniżej oczekiwań, co bardzo zaniepokoiło działaczy. Do tej pory w klubie była wersja, że w tym okienku transferowym jedynym wzmocnieniem będzie powrót Pawła Malesy.

Jak dowiedział się portal SportoweFakty.pl, w czwartek zebrał się zarząd klubu, który rozmawiał na temat postawy drużyny w ostatnim czasie. - W piątek zostały przedstawione wnioski drużynie. Nie chcę o nich teraz mówić, gdyż chcę żeby najpierw drużyna i trener mogli się do nich ustosunkować. Na pewno te wnioski były bolesne - mówi Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.

W klubie zastanawiają się, czy nie zrezygnować z niektórych zawodników. Działacze zarzucają koszykarzom brak odpowiedniego zaangażowania, realizacji założeń trenera. - Po meczu z Zastalem, niektórzy zawodnicy mogą się bać o miejsce w składzie. Przede wszystkim zabrakło waleczności, myślenia, zaangażowania w obronie i realizacji założeń przedmeczowych. To są wszystkie rzeczy, które były złe. Natomiast taka postawa, że zawodnik najpierw szuka usprawiedliwień poza sobą, a na końcu u siebie jest nie do przyjęcia - dodaje dyrektor sportowy Trefla Sopot.

Komentarze (0)