Moi zawodnicy nie mają dla mnie litości - komentarze po meczu AZS Koszalin - PGE Turów Zgorzelec

AZS Koszalin pokonał w meczu 16. kolejki Tauron Basket Ligi PGE Turów Zgorzelec 85:78 i tym samym przerwał fantastyczną serię przeciwnika, dla którego była to dopiero pierwsza porażka w nowym roku. Na konferencji prasowej trenerzy obu drużyn wypowiedzieli się na temat spotkania. Głos zabrali także zawodnicy: Winsome Frazier z AZS i Konrad Wysocki z PGE Turowa.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Jacek Winnicki (trener PGE Turowa Zgorzelec): Gratuluję zespołowi z Koszalina. Wydaje mi się, że o naszej porażce zadecydowały straty z końcówki meczu.

Mariusz Karol (trener AZS Koszalin): Widać, że nasz zespół jest cały czas przemeblowywany. Dzisiaj graliśmy pierwszy mecz w nowym ustawieniu i niestety nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Oczywiście cieszy mnie zwycięstwo, cieszę się, że mam wpływ na zespół. W pewnym momencie myślałem, że moi podopieczni przyprawią mnie o zawał, takie rzeczy robili na parkiecie. Jednakże w decydujących momentach, po przerwie, potrafili zagrać bardzo skutecznie, dogonić przeciwnika, a potem go przegonić i ostatecznie wygrać mecz.
Jeśli myślimy jednak o grze w play-off, musimy zdecydowanie zmienić i poprawić parę rzeczy. W tabeli zrobiło się bardzo ciasno i dzisiaj nikt nie jest w stanie wskazać, które drużyny, poza jedną, zajmą trzy ostatnie miejsca od końca tabeli i nie zagrają w play-off. Także czeka nas bardzo ciężki okres, ale to dzisiejsze zwycięstwo daje nam wiarę przed kolejnymi meczami. Mamy teraz dwa tygodnie spokoju przed następnym spotkaniem z Prokomem i musimy się do niego bardzo solidnie przygotować.
Wracając do meczu z Turowem - to było naprawdę ciężkie starcie. Moi zawodnicy nie mają dla mnie żadnej litości. Chyba nikt nie przypuszczał w jaki sposób Slavisa zakończy mecz, biorąc pod uwagę fakt, w jaki sposób go zaczął. Tak samo Winsome Frazier, który może nie błyszczał w jakiś szczególny sposób, ale jednak ostatecznie dawał tej drużynie wiele dobrego. Może skuteczność rzutów za trzy pozostawia trochę do życzenia, ale generalnie miał sześć zbiórek, cztery asysty... Summa summarum wszyscy koszykarze, którzy byli dzisiaj na parkiecie dali coś od siebie.
Teraz potrzebujemy czasu by nauczyć się grać z centrem, bo ostatnio przecież nie praktykowaliśmy takiego ustawienia. Nic niestety nie dzieje się szybko i taka zmiana musi pochłonąć sporą ilość czasu, na dodatek żaden trening nie pokaże jakie są braki zespołu, ale właśnie mecz. Problemy z tym naszym nowym graniem miał np. George Reese, którego postawa jest uzależniona od tego, czy dostanie piłkę w odpowiednim momencie czy nie.
Dlatego dzisiejszy mecz był pewnym polem doświadczalnym, a trafił się akurat taki przeciwnik, którego strategia polega na maksymalnym zacieśnianiu strefy podkoszowej. Oni bardzo dużo grają spod kosza, często nawet czterech zawodników stoi w polu trzech sekund w tym samym momencie i to jest właśnie przyczyna naszej słabszej postawy. Po prostu trafił się bardzo niewygodny dla nas przeciwnik, jeśli chodzi o nasze nowe ustawienia.

Konrad Wysocki (PGE Turów Zgorzelec): Przede wszystkim AZS należą się wielkie gratulacje za postawę w tym meczu i za to, że do końca wierzyli w możliwość wygrania go. Grali z wielkim sercem. Ogólnie była dzisiaj bardzo fajna atmosfera do grania i myślę, że kibice dali koszalinianom dzisiaj wielkie wsparcie. My natomiast prezentowaliśmy bardzo dobrą koszykówkę przez ostatnie tygodnie, ale kiedyś musiał przyjść słabszy moment. Teraz musimy usiąść i na spokojnie zobaczyć co poszło nie tak. Za dwa dni mamy mecz Pucharu Polski i musimy się na nim bardzo mocno skupić.

Winsome Frazier (AZS Koszalin): To było bardzo trudne spotkanie, ale zarazem bardzo dobre. Na początku graliśmy co prawda dość ospale i ciężko było nam się odpowiednio rozkręcić, a na dodatek robiliśmy proste błędy. Tylko w pierwszej połowie mieliśmy 10 strat, po których Turów zdobywał bardzo łatwe punkty. Wszystko zmieniło się jednak po zmianie stron. Trener zmobilizował nas w szatni, zaczęliśmy grać lepiej w obronie, bardziej agresywnie. Dużo rozmawialiśmy, pomagaliśmy sobie, dodatkowo zaczęły wpadać nam rzuty z ciężkich pozycji. To bardzo ważne by nie gubić punktów tutaj w naszej hali, dlatego cieszę się, że do końca walczyliśmy o zwycięstwo i nie poddaliśmy się do samego końca.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×