NBA: Przyzwoity Gortat, historyczny rekord Ray'a Allena!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Sześć punktów i dziewięć zbiórek zgromadził Marcin Gortat, a jego Phoenix Suns odniosło najwyższe zwycięstwo w sezonie (112:88). Bohaterem czwartku był jednak Ray Allen, który wskoczył na szczyt najlepszych strzelców za trzy punkty w historii NBA.

Po raz pierwszy od 19 grudnia Słońca osiągnęły równowagę w ilości zwycięstw i porażek. Przyczyniła się do tego wygrana nad Wojownikami z Golden State, już druga w ostatnich dniach.

18 punktów i 11 asyst zapisał na swoim koncie niedawno obchodzący 37 urodziny Steve Nash, o którym w ostatnich dniach głośno w kontekście ewentualnego transferu.

- Chcielibyśmy mieć bilans na poziomie 65 proc. zwycięstw, ale przed nami jeszcze długa droga, aby to osiągnąć. Dzisiaj wykonaliśmy kawał dobrej roboty, od początku dyktowaliśmy warunki - powiedział Alvin Gentry, trener Suns.

Na przełomie drugiej i trzeciej kwarty gospodarze zanotowali serię 20:0, a w czwartej ćwiartce prowadzili różnica nawet 33 oczek.

- Nasza defensywa była w ostatnich dniach bardzo dobra. To pozwoliło nam zmniejszyć trochę presji z ofensywy i zbudować przewagę - przyznał Nash.

Przeciętny mecz rozegrał Marcin Gortat. Polak miał sześć punktów i dziewięć zbiórek, ale też aż pięć fauli. Na parkiecie spędził 28 minut.

Tym razem skuteczniejszy był Robin Lopez, który w kwadrans zaliczył 12 oczek i sześć zbiórek.

---

Wielki, historyczny dzień dla Ray'a Allena. Super ssnjaper Boston Celtics prześcignął w klasyfikacji na najlepszych strzelców za trzy punkty Reggiego Millera i z 2562 trójkami przeszedł do historii.

- To była wielka chwila. Na pewno zapamiętam ją do końca mojego życia - mówił szczęśliwy Allen.

Jego Celtowie przegrali jednak z LA Lakers w powtórce wielkiego finału. Bohaterem Jeziorowców był Kobe Bryant, który 20 ze swoich 23 punktów zdobył w drugiej połowie. Czarnej Mamby nie potrafił upilnować Allen, mający w tym okresie problemy z faulami.

- Zawsze miło jest pokonać taki zespół jak Boston - przyznał Andrew Bynum, środkowy Lakers, autor 16 punktów i dziewięciu zbiórek.

Warto dodać, że w początkowej fazie spotkania obrońcy tytułu przegrywali już różnicą 15 punktów.

---

Niesamowite emocje w Pepsi Center! Jeszcze na niespełna trzy minuty przed końcową syreną Denver przegrywało z Dallas różnicą dziewięciu punktów. Bohaterem gospodarzy okazał się jednak Arron Afflalo, który w decydujących fragmentach zdobył siedem oczek, w tym najważniejsze punkty równo z końcową syreną.

Wielki wkład w zwycięstwo mieli również Carmelo Anthony oraz Chauncey Billups, odpowiednio 42 i 30 punktów.

Tym samym Denver przerwało 10-meczową passę zwycięstw koszykarzy z Teksasu.

Wyniki:

Boston Celtics - Los Angeles Lakers 86:92

(R. Allen 20, P. Pierce 15, R. Rondo 12 (10 as) - K. Bryant 23, P. Gasol 20 (10 zb), A. Bynum 16)

Phoenix Suns - Golden State Warriors 112:88

(S. Nash 18 (11 as), C. Frye 17, J. Dudley 13 - E. Udoh 16, R. Williams 16, S. Curry 12)

Denver Nuggets - Dallas Mavericks 121:120

(C. Anthony 42, C. Billups 30, A. Afflalo 24 - J. Terry 25, T. Chandler 20 (11 zb), S. Marion 19)

Aktualne tabele NBA

Źródło artykułu:
Komentarze (0)