Praktycznie od samego początku meczu podopieczni Emira Mutapcicia narzucili swój styl gry. Sopocianie musieli gonić rywali, co kosztowało ich bardzo dużo sił. - Ciężko jest powiedzieć, czego zabrakło do zwycięstwa. Na pewno mieliśmy zbyt dużo strat w kluczowych momentach spotkania. Trochę nieodpowiedzialnych zagrań i Anwil wygrał. Cały czas byliśmy praktycznie za plecami Anwilu, musieliśmy gonić i to nas kosztowało dość dużo sił - stwierdził Paweł Kikowski, zawodnik Trefla Sopot.
Na początku czwartej kwarty, goście z Kujaw prowadzili nawet różnicą 15 punktów, ale za sprawą świetnie dysponowanego Filipa Dylewicza, Trefl odrobił straty. Wówczas gracze z Sopotu stanęli, co skrzętnie wykorzystał Anwil. - Cały czas goniliśmy Anwil. Nie było lekko, co dochodziliśmy ich to oni trafiali i nam uciekali. Naprawdę dużo sił nas kosztowało, żeby wrócić do tego meczu. Później kilka niecelnych rzutów i Anwil zamknął to spotkanie i tyle. Grali trochę lepiej od nas i widocznie zasłużyli bardziej na zwycięstwo - dodaje Kikowski.
Jednym z zawodników, którzy zagrali poniżej swojego poziomu był Paweł Kikowski. Reprezentant Polski zdobył tylko sześć punktów, w dodatku popełnił cztery straty. - Nie jestem z siebie zadowolony. Kilka strat niepotrzebnych, w dodatku skuteczność była słaba. Cóż tak się zdarza i nie można się załamywać, trzeba grać dalej - stwierdził zawodnik Trefla Sopot.
Dla obu drużyn było to drugie spotkanie w ciągu kilku dni. - Pod koniec meczu czułem zmęczenie. Ale w play-offach też będzie się tak grało i trzeba się do tego przyzwyczaić. Trzeba trenować i być pozytywnej myśli - zakończył Kikowski.