Nie będziemy nikogo na siłę zatrzymywać! - rozmowa z Tomaszem Kwiatkowskim, dyrektorem sportowym Trefla Sopot

W czwartek Trefl Sopot postanowił zakontraktować kolejnego zawodnika. Nowym graczem okazał się Amerykanin Monty Mack, który ma poszerzyć rotację wśród zawodników na obwodzie. - Jest on graczem bardzo doświadczonym, o silnym charakterze. Nie boi podejmować się trudnych decyzji rzutowych - charakteryzuje nowego zawodnika Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Dlaczego klub zdecydował się na zatrudnienie akurat Monty Macka?

Tomasz Kwiatkowski: To jest wypadkowa kilku elementów przy podjęciu takiej decyzji. Po pierwsze umiejętności zawodnika, po drugie jego mentalność i charakter, po trzecie ewentualne wady oraz po czwarte oczekiwana kwota wynagrodzenia. Myślę, że suma tych wszystkich elementów sprawiła, że wybraliśmy właśnie Monty Macka. Jest on graczem bardzo doświadczonym, o silnym charakterze. Nie boi podejmować się trudnych decyzji rzutowych. Oczywiście jest to gracz po przejściach, przez ostatnie kilka miesięcy nie grał po zakończeniu ligi rumuńskiej. Nie spodziewamy się, żeby ten gracz był w pełnej dyspozycji od razu po przyjeździe. Mamy świadomość, że upłynie trochę czasu zanim on dojdzie do najlepszej dyspozycji.

Czy możemy spodziewać się transferów w drugą stronę? Czy ktoś może opuścić zespół?

- Jest to też kwestia decyzji albo klubu jeżeli jest niezadowolony z jakiś zawodników bądź zawodnika, który nie jest zadowolony z klubu lub roli w zespole. Nie jesteśmy klubem, który za wszelką cenę będzie chciał zatrzymywać zawodników, którzy nie są tutaj szczęśliwi. Na dzisiaj nie mamy takich żadnych sygnałów. Są jednak tacy zawodnicy, którzy nie spełniają oczekiwań. Rozmawiamy z nimi o tym. Na dzisiaj nie ma takiego tematu, że ktoś miałby opuścić nasz zespół. Aczkolwiek jeśli ktoś będzie niezadowolony z ilości minut po przyjściu Macka, to na pewno będziemy z nim rozmawiać. Jednakże nie chcielibyśmy się osłabić, ja nie przewiduję takich ruchów.

Czy po zatrudnieniu Macka, nieco mniejszą rolę będzie odgrywał Giedrius Gustas, który jest ostatnio pod formą?

- To zależy naprawdę od tych zawodników, którzy są obecnie. Oni mają przewagę nad nowym zawodnikiem. Kupujemy gracza, ponieważ nie jesteśmy zadowoleni z obecnego stanu. Jednakże ci zawodnicy, którzy są obecnie w zespole są w dużo silniejszej pozycji, bo znają zagrywki, trenera w porównaniu do nowego zawodnika. Oni mogą udowodnić Mackowi na pierwszym treningu, że są lepsi od niego. Trudno mi teraz powiedzieć kto na przykład będzie grał teraz mniej. Mack to jest zawodnik na pozycję numer jeden i dwa i na pewno graczom z tej pozycji zabierze minuty, jeżeli będzie w odpowiedniej dyspozycji. Rywalizacja zawsze jest dobra.

Jak pan ocenia występ Trefla Sopot w rozgrywkach Pucharu Polski?

- Myślę, że mogliśmy wypaść zdecydowanie lepiej. W meczu półfinałowym przeciwko Anwilowi popełniliśmy zbyt wiele błędów w obronie. Nie graliśmy wystarczająco twardo pod koszem, przez co bardzo nas skrzywdził Paul Miller. Natomiast mogliśmy zagrać zdecydowanie lepiej. W końcówce zabrakło mądrości kilku graczy. Dzięki Filipowi Dylewiczowi, który pociągnął nasz zespół w beznadziejnej sytuacji. Jednakże patrząc z perspektywy całego sezonu to jesteśmy zadowoleni, że udało nam się awansować do tego Final Four. Zagraliśmy niezły mecz z Turowem Zgorzelec, aczkolwiek okazało się, że nie potrafimy zagrać kilku dobrych spotkań z rzędu. My gramy jeden, dwa mecze dobrze, potem przychodzi mecz słabszy. Nie możemy złapać tej równej dyspozycji.

Dla zespołu korzystne było przełożenie meczu z PBG Basketem Poznań na poniedziałek. Koszykarze wreszcie mieli trochę czasu, aby potrenować ze sobą.

- Ostatni mecz rozegraliśmy w ostatni piątek w Pucharze Polski z Anwilem Włocławek. Ten jeden dzień aż tak dużo nie daje. My się cieszymy, że mieliśmy cały tydzień na normalną pracę, że opuściły nas kontuzje. W ostatnich dwóch dniach nie trenował tylko Filip Dylewicz, który się lekko zatruł. Jakość pracy na treningach jest naprawdę zadowalająca. Mam nadzieję, że przełoży się to na poniedziałkowy mecz.

W kontekście walki o pierwszą czwórkę nie możecie już sobie pozwolić na takie porażki, jak z Zastalem Zielona Góra.

- Każdy mecz do końca sezonu zasadniczego będzie ważny. Dopóki jest szansa walki o pierwszą czwórkę to będziemy o nią walczyć. Mecz z teoretycznie słabszym przeciwnikiem jest zawsze takim po którym oczekujemy, że go wygramy. Natomiast, jak się już wcześniej okazywało to nie jest takie proste. Poznań wygrał bardzo ważny mecz w Zielonej Górze. To na pewno nie będzie łatwy mecz. Przyjedzie Cliff Hawkins, który będzie chciał coś udowodnić. Zapowiada się naprawdę twardy mecz.

Źródło artykułu: