Marcin Flieger: Nie chcieliśmy już nadużywać zaufania kibiców

Z dorobkiem 19 punktów, jednej zbiórki i dwóch asyst Marcin Flieger zakończył swój występ w sobotnim meczu z Polonią Warszawa. Jego Zastal bardzo wysoko, bo aż 96:68, pokonał gości ze stolicy Polski przełamując złą passę.

- Myślę, że przede wszystkim zagraliśmy jako drużyna. Dobrze zarówno w obronie, jak i w ataku. Dużo nam dzisiaj wychodziło, zagraliśmy na dobrej skuteczności i to pewnie stąd ta przewaga i ten wynik. Każdy walczył, nikt się nie poddawał. Jeden za drugiego dawał z siebie wszystko w obronie i to dzięki tej drużynowej grze wygraliśmy - powiedział po sobotnim meczu Marcin Flieger.

Rozgrywający Zastalu w starciu z Polonią popisał się bardzo dobrą skutecznością. Trafił pięć na sześć rzutów za trzy punkty. - Dobrze czułem się na boisku. Wpadły mi dwa pierwsze rzuty, potem się otworzyłem i już jakoś tam szło. Szybko złapałem natomiast trzy faule. Nie wiem dlaczego. Być może byłem zbyt podbudowany, chciałem grać aż za agresywnie i stąd taka sytuacja. Potem złapałem jeszcze czwarty faul i musiałem zejść na ławkę, ale drużyna była już w takim rytmie i takim transie, że nie było już problemów z dowiezieniem tej przewagi do końca - stwierdził.

Tydzień poprzedzający mecz z Polonią mógł być ciężki dla zespołu z Zielonej Góry. Zarząd klubu zwolnił trenera Tomasza Herkta, na jego miejsce desygnując dotychczasowego asystenta tegoż szkoleniowca, Tomasza Jankowskiego. - Jeśli chodzi o same treningi, nie był to zbyt ciężki tydzień. Skupialiśmy się bardziej na detalach, na obronie pick and rolla, bo trener Jankowski wprowadził w tym elemencie parę zmian. Dokonał też kilku retuszy w naszej taktyce w ataku. Skupialiśmy się więc bardziej nad tym, niż nad jakąś ciężką pracą. Chciałbym jednak podkreślić, że jesteśmy przygotowani przez trenera Herkta i myślę, że z nim na ławce też odnieślibyśmy to zwycięstwo. Mieliśmy po prostu dobry dzień, wiedzieliśmy, że gramy z nożem na gardle. Nie chcieliśmy już nadużywać zaufania kibiców. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeśli przegramy kolejny mecz we własnej hali, to ciężko nam będzie odzyskać ich zaufanie. Nie chcieliśmy grać przy pustych trybunach . Mam nadzieję, że na następny mecz przyjdą już trochę liczniej niż w sobotę - przyznał 27-letni gracz.

W następnej kolejce zielonogórzan czeka wyjazd do Zgorzelca. - Turów to bardzo dobra drużyna, która w tym sezonie z pewnością będzie biła się o medale. Pojedziemy tam powalczyć. Nie mamy nic do stracenia. Trochę podbudowaliśmy się po tej serii porażek i myślę, że wynik meczu w Zgorzelcu będzie sprawą otwartą - zakończył Marcin Flieger.

Komentarze (0)