Tomas Pacesas (szkoleniowiec Asseco Prokomu Gdynia): Przede wszystkim chciałbym podziękować Treflowi za walkę. Szesnaście zbiórek na naszej tablicy świadczy, że byli bardzo zaangażowani. Zagrali bardzo waleczny mecz. Chociaż udało się wygrać, to gratulacje należą się też przeciwnikowi. Miałem trochę pretensji do moich zawodników, gdyż prowadząc dziesięcioma punktami oddali prowadzenie. Straciliśmy koncentrację, graliśmy zbyt szybkie akcje, nie graliśmy na pewne punkty w zespole. To spowodowało, że czwarta kwarta nam uciekła. Dziwi tak duża liczba faulów w meczu. Mam duże zastrzeżenia do faulów wobec moich zawodników i na przeciwniku. To są takie drobne rzeczy, ale ważne. Mnie cieszy przede wszystkim, że wygraliśmy, chociaż martwią zbiórki. Mieliśmy problemy również z powrotem po akcjach na własną połowę. Ogólnie zbyt dużo strat popełniliśmy. Mając trzech rozgrywających musimy bardziej zorganizować grę. Mam nadzieję, że to wszystko przyjdzie. Mieliśmy bardzo dobre spotkanie w Koszalinie, w tym meczu natomiast w pierwszej połowie trafiliśmy tylko jedną "trójkę" na dwanaście. Nie wiem, może stres się wkradł grając przed własną publicznością. Cieszy bardzo dobra druga połowa i gra Ratko Vardy. Oczekuje od niego tak dobrej gry pod koszem, jak w tym meczu. Również dobrze pokazał się Adam Hrycaniuk. Świetnie radził sobie Piotrek Szczotka. Dobra obrona - to jest klucz do zwycięstwa.
Karlis Muiznieks (szkoleniowiec Trefla Sopot): Chciałbym pogratulować Prokomowi i jego trenerom. Według mnie zagraliśmy bardzo dobry mecz. Chylę czoła przed moimi zawodnikami. Oczywiście Prokom jest bardzo dobrym zespołem. W tym spotkaniu rywale byli nieco lepsi w końcówce. Chciałbym podziękować wszystkim kibicom.
Adam Hrycaniuk (kapitan Asseco Prokomu Gdynia): Myślę, że ten mecz był dobry jeśli chodzi o miano derbów. Kibice mogli popatrzeć na dobrą koszykówką. Oczywiście było w naszej grze parę złych elementów, przestojów. Ale na szczęście mamy w naszym zespole dobrych zawodników, liderów, którzy potrafią trafić do kosza. I tak się w tym starciu stało. Tak jak trener powiedział, mieliśmy dużo faulów, które myśleliśmy, że nam pomogą. Derby rządzą się swoimi prawami. Graliśmy twardo, ale szkoda, że tak dużo osobistych rzucali rywale. Najważniejsze jednak, że wygraliśmy.
Filip Dylewicz (kapitan Trefla Sopot): Na pewno możemy wyjść z tej hali z podniesionymi głowami. Niestety nie udało nam się zachować zimnej krwi do ostatniej sekundy spotkania. Przegraliśmy to spotkanie, jednak możemy być dumni z naszego zaangażowania, z poziomu tego meczu również. Dziękuję kibicom za doping i za to, że wierzyli w nas nawet, gdy było bardzo ciężko. Nie ukrywam, iż pozostaje niedosyt po tym spotkaniu. Mogliśmy wyjechać jako zwycięzcy, niestety tak się nie stało. Szkoda, ale gramy dalej. To wszystko idzie w bardzo dobrym kierunku. Gramy coraz lepiej i mam nadzieję, że te następne spotkania, które będą bardzo ciężkie dla nas, zakończą się korzystniejszym wynikiem. Dzisiaj graliśmy dobrze, lecz niestety przegraliśmy. Wolałbym zagrać słabiej, ale wygrać.