Jose Ignacio Hernandez: Chcąc zdobywać tytuły nie można popełniać tylu strat

Wielki faworyt odpadł już w półfinale Pucharu Polski - tak w skrócie można ocenić porażkę Wisły Can Pack Kraków w półfinale turnieju finałowego, którego stawką jest Puchar Polski koszykarek. Sensacyjnym pogromcą Białej Gwiazdy okazały się toruńskie Katarzynki. Trzeba jednak oddać, że torunianki wygrały w pełni zasłużenie, gdyż w przeciągu całego meczu były zdecydowanie lepsze od krakowianek.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Toruń w pełni zasłużył na sukces w tym pojedynku czego gratuluję tej drużynie - krótko podsumował mecz Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack Kraków. Koszykarki spod znaku Białej Gwiazdy rozegrały bardzo słabe zawody, a to przełożyło się na brak wygranej i brak szansy na odzyskanie pucharu.

Jakie były powody takiej, a nie innej postawy zawodniczek spod Wawelu? - Torunianki zagrały bardziej skoncentrowane, było u nich widać większą wolę walki, zaangażowanie i po prostu bardziej zależało im na wygraniu tego pojedynku - dodał hiszpański szkoleniowiec.

Przez trzy kwarty na parkiecie spotkanie było totalnie zdominowane przez Katarzynki, które na początku czwartej kwarty prowadziły już nawet różnicą 11 punktów. - Pomimo takiej słabej gry udało nam się jednak zmobilizować i wrócić do gry w czwartej kwarcie. Udało się nawet objąć pięciopunktowe prowadzenie, ale ostatnie dwie minuty meczu ponownie były fatalne w naszym wykonaniu - ocenił Hernandez.


Jose Ignacio Hernandez i jego zawodniczki nie znaleźli pomysłu na pokonanie toruńskiej Energi
Krakowianki miały również olbrzymie problemy z zatrzymaniem podkoszowego duetu Energi Very Perostyjskiej i Jeleny Maksimovic. Pierwsza z nich była zdecydowanie najlepszym zawodnikiem tego starcia. - W pierwszej połowie zagraliśmy totalnie źle, szczególnie w defensywie przeciwko podkoszowym zawodniczkom Energi, które w tej części meczu zdobyły ponad 60 procent punktów całego zespołu. Niestety mamy problemy pod koszem. W momencie, kiedy Dorota Gburczyk-Sikora jest w ciąży, a kontuzji palca nabawiła się Ewelina Kobryn, nasza gra wygląda dokładnie tak, jak w tym meczu - dodał Hiszpan.

Porażka w półfinałowym pojedynku to wielki cios dla wielkiego faworyta turnieju. - Na pewno przyjechałyśmy tutaj walczyć, a zagrałyśmy bardzo słaby mecz. Przy takiej dużej liczbie strat i tak słabej skuteczności nie da się niestety wygrać meczu. Chciałyśmy wygrać puchar, ale niestety ta sztuka nam się już w tym sezonie nie uda - oceniła wszystko Paulina Pawlak, rozgrywająca Białej Gwiazdy.

Krakowianki spotkanie z Katarzynkami zakończyły z liczbą aż 22 strat, co takiej drużynie z pewnością nie powinno się zdarzyć. Fatalnie pod koszami zagrała również Jelena Leuczanka, która była zupełnie w cieniu Perostyjskiej. Białorusinka co prawda zebrała z tablic aż 15 piłek, ale w ofensywie zdołała wykorzystać zaledwie 1 z 8 oddanych rzutów.

- Zespół, który chce wygrywać tytułu nie może w jednym meczu popełnić tylu strat, bo 22 to zdecydowanie za dużo - zakończył Jose Ignacio Hernandez. Tym samym Wiśle Can Pack uciekło pierwsze z "zaplanowanych" na ten sezon trofeów. Teraz pod Wawelem muszą skupić się na wywalczeniu mistrzostwa Polski, bowiem gdyby i ta sztuka się nie powiodła, sezon trzeba będzie spisać całkowicie na straty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×