Wydawało nam się, że łatwo wygramy - komentarze po meczu Spójnia Stargard Szczeciński - PTG Sokół Łańcut

Łańcucianie dokonali niesamowitego wyczynu wydzierając w końcówce zwycięstwo walczącej o play-off Spójni Stargard Szczeciński. Dumny z postawy swoich podopiecznych jest Dariusz Kaszowski. Koszykarze stargardzkiej ekipy tłumaczyli natomiast, dlaczego roztrwonili kilkunastopunktową przewagę.

Dariusz Kaszowski (trener Sokoła): Niezmiernie się cieszymy. Jechać taki kawał drogi i przegrać po walce byłoby bardzo przykro. Podwójnie się cieszymy, że mądrością i wyrachowaniem udało się wygrać to spotkanie. Po pierwszej połowie to gospodarze prowadzili dziesięcioma punktami. Decydowała o tym ich znakomita skuteczność w rzutach trzypunktowych. Adam Parzych rzucił 23 punkty. Wielki szacunek dla niego za ten wynik. Byliśmy jednak cały czas w grze. Grając mądrze, konsekwentnie do końca udało się dogonić gospodarzy i wygrać całe spotkanie.

Wiktor Grudziński (kapitan Spójni): Żałujemy tej ostatniej kwarty. Przez cały mecz wyglądaliśmy jednak lepiej na tle Sokoła. Myślę, że zasłużenie wygrywaliśmy przez większość spotkania. W czwartej kwarcie popełniliśmy jednak za dużo prostych błędów. Sokół wyszedł bardzo wysoko w obronie. Zaczęli podwajać, co przyniosło skutek. My troszeczkę się zagapiliśmy. Dość nieszczęśliwa "trójka" Pisarczyka w ostatnich sekundach akcji nas troszeczkę podłamała.

Jerzy Koszuta (skrzydłowy Spójni): Niestety, jeżeli się ostatnią kwartę gra najgorzej, to taki zespół jak Sokół wykorzystuje to w stu procentach. Trafiali z czystych pozycji, jak zostawialiśmy ich na obwodzie. Końcówka to już nerwy na linii rzutów wolnych. Sokół spisał się dużo lepiej w tym elemencie. Jeżeli nie potrafi się wykorzystać tego, co się wywalczyło przez trzy kwarty, to się przegrywa. W pierwszej połowie trafiał Adam Parzych i wydawało nam się, że łatwo wygramy. W drugich dwudziestu minutach to się zacięło. Nie miał kto go wesprzeć w ataku i złożyło się to na porażkę.

Komentarze (0)