Takich emocji w Gdyni chyba nikt się nie spodziewał. Koszykarki Lotosu grały ostatnio fenomenalnie i miały pewnie pokonać swojego kolejnego rywala na drodze do obrony mistrzowskiego tytułu. Co prawda podopieczne Georgiosa Dikaioulakosa zdołały wygrać swój pierwszy mecz w play off, ale zadecydowało o tym dopiero ostatnie 20 sekund meczu.
Już pierwsze minuty meczu spowodowały kilka problemów po obu stronach. W ekipie Matizolu Lider po dwa przewinienia szybko złapały Alicja Bednarek oraz Aleksandra Chomać. Gospodynie natomiast straciły Martę Jujkę, która niefortunnie upadła na parkiet i opuściła go z ogromnym grymasem bólu. Do końca meczu grecki trener nie mógł skorzystać z usług swojej podopiecznej.
Lotos tradycyjnie szybko chciał narzucić swój styl gry. Gdy tempo zaczęła nadawać Elina Babkina gospodynie zdobyły 10 punktów z rzędu i objęły prowadzenie 16:6. Od tego momentu przyjezdne rzuciły się do odrabiania strat. Udało się w połowie drugiej kwarty, gdy dwukrotnie trafiła Martyna Koc doprowadzając do stanu 28:28. Wtedy jednak gospodyniom z pomocą przyszły trójki. Po siedmiu pudłach z rzędu w końcu zza linii 6,75 trafiły Ketia Swanier oraz Babkina i to Lotos schodził na przerwę z dwupunktową przewagą.
Po powrocie z szatni gdynianki nadal kontynuowały skuteczne rzuty zza łuku. Tym razem obok Babkiny trafiła Daria Mieloszyńska i Lotos objął prowadzenie 46:39. Jak się okazało było to najwyższe prowadzenie którejkolwiek z drużyn w drugiej połowie. Pruszkowianki kolejny raz zdołały odrobić straty. Skutecznie grała Bernice Mosby, a po jej kolejnym przechwycie nerwy puściły Dikaioulakosowi, który domagał się przewinienia Amerykanki, za co sędziowie ukarali go przewinieniem technicznym. Dzięki temu przyjezdne zdołały doprowadzić do remisu, a nawet mogły objąć prowadzenie, ale ostatecznie po trzech kwartach był remis.
W decydującej części meczu emocji nie brakowało. Gospodynie dwukrotnie prowadziły już różnicą nawet pięciu punktów (60:55, 64:59), ale Lider zawsze wracał do gry. Największa w tym zasługa amerykańskiej rozgrywającej Jareicy Hughes, która rozgrywała swoje najlepsze spotkanie w Ford Germaz Ekstraklasie. To jej 7 punktów z rzędu doprowadziło do remisu 64:64 na niespełna 3 minuty przed końcem meczu i w gdyńskiej hali zrobiło się gorąco.
Przy remisie Lider był bliski objęcia prowadzenia. Niestety zza łuku spudłowała Katarzyna Bednarczyk, a po chwili z półdystansu pomyliła się Adrianne Ross. Dodatkowo przy próbie zbiórki faulowana była Małgorzata Misiuk, która skutecznie wykonała dwa rzuty wolne. Tym samym w odpowiedzi popisała się Hughes. Do końca meczu pozostawało wtedy 30 sekund, a piłka była w rękach Swanier. Ta znakomicie dostrzegła pod koszem Misiuk, a tej nie pozostawało już nic innego, jak tylko umieścić piłkę w koszu.
Lider miał jeszcze swoje szanse na doprowadzenie chociażby do dogrywki, ale na przeszkodzie stanęły błędy własne. Najpierw błąd podwójnego kozłowania popełniła Hughes, po chwili "noszoną" odgwizdano Ross i z pierwszej wygranej w serii mogły cieszyć się obrończynie mistrzowskiego tytułu.
Lotos wygrał, ale z pewnością nikt nie wyobrażał sobie aż takich problemów w starciu z Liderem na otwarcie ćwierćfinałowej rywalizacji z Matizolem Liderem. Pruszkowianki były bliskie powtórzenia wyniku z grudnia, ale tym razem w końcówce więcej zimnej krwi zachowały zawodniczki Lotosu, które tym samym są bliżej gry w półfinale Ford Germaz Ekstraklasy.
Drugi mecz w tej parze odbędzie się w niedzielę w pruszkowskiej hali Znicz. Początek tego spotkania zaplanowano na godzinę 18:00
71:68
(18:12, 18:22, 14:16, 21:18)
Lotos: Elina Babkina 20, Monica Wright 14 (11 zb), Milka Bjelica 9, Ketia Swanier 7, Paulina Krawczyk 7, Daria Mieloszyńska 5, Claudia Sosnowska 5, Małgorzata Misiuk 4, Marta Jujka 0
Matizol Lider: Bernice Mosby 23, Adrianne Ross 17, Jareica Hughes 16, Martyna Koc 6, Aleksandra Chomać 2, Alicja Bednarek 2, Mirela Pułtorak 2, Brittany Denson 0, Katarzyna Bednarczyk 0, Magdalena Skorek 0
Stan rywalizacji: 1:0 dla Lotosu Gdynia