Przed hurraoptymizmem ostrzega jednak trener rybnickiego zespołu. - Sezon generalnie trwa dalej - mówi Mirosław Orczyk. - Cieszę się jednak niezmiernie z tego zwycięstwa, bo po tych ostatnich meczach, w których dostawaliśmy łupnia, to były jakieś obawy.
Po porażkach w słabym stylu w Lesznie z Super Pol Tęczą, czy przed własną publicznością z INEĄ AZS Poznań, obawy przed najważniejszym meczem w sezonie były dość poważne. Jak się jednak okazało, już podczas samego meczu nie było żadnych powodów do obaw. - Gratuluje drużynie, że po sobotnim meczu z INEĄ dalej wierzyła w to, że możemy wygrać z Odrą. To jest najważniejsze, że zespół ponosząc porażki wyciąga twórcze wnioski i nie ma spuszczonej głowy. Mówiłem, że to co nie udało się z Poznaniem, uda się z Brzegiem - dodaje Orczyk. - Był "one team" i to jest dla mnie najważniejsze. Zawodniczki same siebie zastępowały w tym meczu na parkiecie i o to chodzi.
Mirosław Orczyk udziela wskazówek swoim podopiecznym
Rybnicki szkoleniowiec nie krył zadowolenia nie tylko z wygranej, ale również z jej rozmiarów oraz stylu, jaki zaprezentowały na parkiecie jego podopieczne. - Cieszy to, że graliśmy mądrze i nie było chaosu. To jest młodzież i ona się uczą. To jest faza play out i jest presja. Tutaj kto ma mocną psychikę i będzie realizował naszą taktykę, ten będzie mógł się pokazać z dobrej strony - ocenia opiekun ROW-u.
Kluczem do sukcesu w starciu z Odrą była dyspozycja Laurie Koehn oraz Rebecci Harris. Swój niemały wkład miała również Barbara Głocka. - Cieszę się, że dobre zawody rozegrała Basia Głocka. Znaleźliśmy kolejnego gracza, który w ważnym meczu dołożył swoje cenne punkty, a i w obronie było dobrze. Zazwyczaj u Basi problem był właśnie w ofensywie, ale w tym meczu było super i 12 punktów na koncie. Słowa uznania dla niej - komplementował swoją skrzydłową Orczyk.
Trener rybnickiej drużyny podsumował również sezon zasadniczy, w którym jego drużyna wygrała cztery z 24 rozegranych meczów. Jak powtarza, taki wynik wcale nie jest porażką. - Nie jestem zawiedziony postawą drużyny. Myślę, że zrobiliśmy to, co do nas należało w tym personalnym układzie jaki mieliśmy. Wygraliśmy te mecze, które były dla nas bardzo istotne. Z Brzegiem mieliśmy bilans 1:1, ale małe punkty na plus. Z ŁKS-em 2:0 na duży plus i udało się też znaleźć punkt z Widzewem, który był przecież jedną z rewelacji - ocenia trener UTEX-u ROW. - Generalnie myślę, że my swoje zrobiliśmy, być może jeden mecz nam gdzieś uciekł.