Defensywa czwartej kwarty - relacja z meczu Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk

Kiedy Anwil Włocławek nie umiał w trzeciej kwarcie znaleźć sposobu na skutecznie grający zespół Energi Czarnych Słupsk, kibice w Hali Mistrzów powoli zaczynali wątpić czy ich ulubieńcy wyjdą z tego starcia zwycięstwo. Czwartą kwartę podopieczni Emira Mutapcici rozegrali jednak koncertowo, wiele punktów zdobył Chris Thomas i ostatecznie Anwil pokonał rywala 72:64.

To, że sezon regularny kończy się w najbliższym czasie, a zaczyna się prawdziwe granie w postaci play-off dało się wyczuć już w pierwszych minutach spotkania. Obie drużyny postawiły na twardą walkę na łokcie, grę podkoszową, podwajanie rywala i szybkie przechodzenie z obrony do ataku. W pierwszej kwarcie Anwil objął prowadzenie 13:8 dzięki serii punktów Łukasza Majewskiego, lecz po chwili trzy trafienia Ermina Jazvina pozwoliły gościom znowu złapać dystans.

Anwil prowadził po pierwszej kwarcie 19:15, a na domiar złego dla ekipy Energi Czarnych, poważnie wyglądającej kontuzji doznał Cameron Bennerman. Lider słupszczan szybko zdobył cztery oczka, lecz w kolejnym wejściu na kosz starł się ze środkowym Anwilu, Scottem Morrisonem i niefortunnie upadając, prawdopodobnie skręcił staw kolanowy. Po tym wydarzeniu długo nie podnosił się z parkietu, a odniesiony przez swoich kolegów na ławkę rezerwowych, już nie powrócił na plac gry.

- Mam nadzieję, że Cameron szybko wróci do zdrowia. To zawodnik o wielkich umiejętnościach i bardzo dobrze, że gra tutaj w Polsce. Kontuzja Amerykanina wpłynęła jednak również na mój zespół i to w negatywny sposób. Moi koszykarze gdzieś w podświadomości zdawali sobie sprawę, że rywal właśnie stracił swojego najlepszego strzelca i można go łatwo pokonać. Dlatego przez kilka kolejnych minut po tym zdarzeniu toczyła się bardzo wyrównana gra - uznał trener włocławian, Emir Mutapcić. I rzeczywiście, pomimo straty Bennermana, Czarni nie pozwalali Anwilowi się rozpędzić i do przerwy miejscowi wygrywali tylko 31:28.

Na początku drugiej kwarty wydawało się, że wicemistrz Polski wrzucił drugi bieg. Cztery punkty zdobył Morrison, trzy oczka dodał Nikola Jovanović i Anwil wyszedł na prowadzenie 38:30. Chwila nieuwagi wystarczyła jednak by goście, napędzani przez superszybkiego Jerela Blassingame’a zdobyli czternaście oczek z rzędu (m.in. dwie trójki Amerykanina) i nie tylko odrobili całe starty, ale i wyszli na prowadzenie 44:41, a po trzeciej kwarcie 50:45.

- Wydawało się, że jesteśmy na dobrej drodze. Myślałem, że znaleźliśmy swój rytm i jednocześnie receptę na Anwil. Zaczęliśmy dobrze bronić i graliśmy skutecznie w ataku. Niestety po chwili spudłowaliśmy kilka prostych rzutów i gospodarze ponownie zaczęli dyktować tempo gry - powiedział Blassingame, który przyczynił się do tego, że Anwil znowu wyszedł na prowadzenie. Amerykanin pozwolił się ograć Chrisowi Thomasowi i próbując uniemożliwić mu zdobycie punktów, sfaulował go niesportowo. Rozgrywający miejscowych wzbogacił zatem konto swojej ekipy o trzy oczka, a po chwili akcję wyprowadzaną z boku rzutem z dystansu zakończył Dardan Berisha i włocławianie, ku uciesze publiki w Hali Mistrzów, przechylili szalę na swoją korzyść - 53:52.

- Są takie momenty, że gramy na 120 procent swoich możliwości, bronimy jak kolektyw, walczymy na całego i wówczas prowadzimy. Za chwilę jednak nasza koncentracja gdzieś spada i gramy na 20 procent swoich możliwości. Dobrze jednak, że udało nam się wyrwać to prowadzenie z rąk gości w czwartej kwarcie, bo w pewnym momencie było bardzo nieciekawie - stwierdził Majewski.

Polski skrzydłowy, razem z Chrisem Thomasem, miał wielki udział w kluczowych akcjach tego spotkania. Zbijał bezpańskie piłki w ataku, zbierał pod własnym koszem czy wymuszał faule, zaś Amerykanin raz po raz trafiał do kosza po rzutach z dystansu czy z linii osobistych. Po jednej z takich prób Anwil objął prowadzenie 64:56 i wówczas stało się jasne, że tego meczu raczej nie przegra. Do końca spotkania pozostawała bowiem tylko minuta i gościom nie pomógł nawet bezmyślny, techniczny faul Jovanovicia, który na punkty zamienił Blassingame.

- Mieliśmy sporo problemów z koncentracją w końcówce, trochę problemów ze skutecznością oraz trochę pecha w postaci kontuzji Camerona. O zwycięstwie gospodarzy zdecydowały niuanse, pojedyncze momenty - powiedział opiekun słupszczan, Dainius Adomaitis. - Wygraliśmy bo na sześć-siedem minut przed końcem meczu wróciliśmy do swojej najlepszej koszykówki. O wszystkim zaważyła jednak defensywa - w czwartej kwarcie pozwoliliśmy rzucić Enerdze tylko 14 punktów. Mam wrażenie, że już teraz nasza defensywa jest jedną z lepszych w lidze. Oczywiście nadal wiele pracy przed nami, bo ciągle mamy problemy ze zbiórkami - stwierdził Mutapcić.

Anwil Włocławek - Energa Czarni Słupsk 72:64 (19:15, 12:13, 14:22, 27:14)

Anwil: Chris Thomas 19, Łukasz Majewski 10, Paul Miller 10, Nikola Jovanović 8, Scott Morrison 6, Dardan Berisha 5, Andrzej Pluta 5, D.J. Thompson 5, Seid Hajrić 2, Stipe Modrić 2

Energa Czarni: Jerel Blassingame 20, Ermin Javzin 15, Zbigniew Białek 7, Bryan Davis 6, Krzysztof Roszyk 6, Paweł Leończyk 5, Cameron Bennerman 4, Wojciech Szawarski 1, Mantas Cesnauskis 0

Źródło artykułu: