Tomasz Jankowski: Kotwica to nie tylko Ted Scott

Koszykarze Zastalu Zielona Góra w niezbyt dobrych nastrojach wracali do domów po meczu w Kołobrzegu. Podopieczni Tomasza Jankowskiego przegrali z miejscową Kotwicą 66:76, czego skutkiem może okazać się miejsce poza czołową ósemką Tauron Basket Ligi po rundzie zasadniczej.

Kotwica Kołobrzeg do tego spotkania przystąpiła bez swojego lidera, Teda Scotta, który narzeka na kontuzję pachwiny. Ten fakt na drużynę Zastalu na pewno mógł podziałać rozluźniająco, gdyż średnia punktowa Amerykanina w każdym meczu wynosi 25,4. Zielonogórzanie tym samym zapewne spodziewali się znacznie łatwiejszego zadania do wykonania, ale parkiet wszystko zweryfikował. Okazało się bowiem, że "Czarodzieje z wydm" równie świetnie mogą sobie radzić bez swojego superstrzelca. - Gratulacje dla zespołu Kotwicy. To nie jest pusty slogan z tymi gratulacjami, ponieważ zawodnicy trenera Szczubiała pokazali jak fajnie mogą grać i jak agresywni mogą być. W moim odczuciu, nie wiem, nie siedzę w głowach zawodników, śmiem przypuszczać, że dodatkowo zadziałał fakt, iż nie grał w tym spotkaniu Ted Scott. Myślę, że w podświadomości wielu graczy wystąpiło coś takiego, że to będzie łatwy mecz. Przestrzegałem przed tym. Uczulałem, że Kotwica to nie jest tylko jeden zawodnik - powiedział trener Zastalu, Tomasz Jankowski.

Zielonogórscy koszykarze w Kołobrzegu mieli spore problemy z twardą defensywą Kotwicy. Kołobrzeżanie bardzo dobrze bronili jeden na jeden, z czego wyniknął fakt, iż zielonogórzanom niezwykle ciężko było mijać rywali w takich pojedynkach. - Dzisiaj nie poradziliśmy sobie z agresywną obroną rywala. Stąd taki niski wynik. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć agresywną grą w ataku na tę właśnie defensywę. Mieliśmy problemy z mijaniem zawodników i również nie potrafiliśmy rozwiązywać sytuacji, w których nasi wysocy zawodnicy byli podwajani. Zabrakło też pewnych ruchów, które uruchomiłyby pomoc graczy rezerwowych - kończy szkoleniowiec zielonogórskiej ekipy.

Komentarze (0)