Takiej masakry nie było w Eurolidze od lat! Olympiacos Pireus po prostu zmiażdżył Montepaschi Sienę, choć to słowo i tak nie oddaje rzeczywistości w pełni oraz tego, co działo się na parkiecie w Hali Pokoju i Przyjaźni. W pierwszej kwarcie goście trafili zaledwie dwa rzuty z gry, zaś w kolejnych dziesięciu minutach poprawili swój dorobek o jedno oczko, co oznacza, że przed przerwą rzucili tylko dziewięć oczek!
Koszykarze Olympiacosu w tym czasie uzyskali prawie pięć razy więcej i tym samym prowadzili 47:9! I choć po zmianie stron podopieczni Simone Pianigianiego odzyskali skuteczność, było już zdecydowanie za późno, by mówić o jakimkolwiek ratowaniu sytuacji.
Loukas Mavrokefalidis rzucił 15 punktów w zaledwie 18 minut, a Ioannis Bourousis zanotował efektownego double-double w postaci 14 oczek i 12 zbiórek w ledwie 16 minut. Trener Dusan Ivković skorzystał ze wszystkich swoich dwunastu koszykarzy, a poza jednym - Jamonem Gordonem - żaden z nich nie spędził na parkiecie więcej niż dwie kwarty.
Warto dodać, że goście ogółem trafili tylko 9 z 46 rzutów za dwa i 3 z 15 za trzy, co ogółem dało 19 procent z gry (12/61)! Cały zespół Montepaschi Siena zanotował evaluation na poziomie... -2.
Olympiacos Pireus - Montepaschi Siena 89:41 (24:4, 23:5, 14:13, 28:19)
(Mavrokefalidis 15, Bouroussis 14, Spanoulis 11, Erceg 10 - Lavrinović 12)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Olympiacosu
Czternaście punktów przewagi mieli koszykarze Caji Laboral Baskonia w przerwie meczu z Maccabi Tel Awiw i wszystko wskazywało na to, że już nic im nie grozi. Tym bardziej, że pod koszami dominował Stanko Barać (w całym meczu17 oczek plus sześć zbiórek), a na obwodzie skuteczny był David Logan (14 oczek, cztery trójki).
Po zmianie stron nadzieję w serca fanów Maccabi oraz trenera Davida Blatta wlał jednak Richard Hendrix, który szybko zdobył osiem ze swoich 16 punktów i przewaga gospodarzy zmalała do tylko pięciu punktów. Tymczasem sprawy w swoje ręce wziął znowu Barać, kilka oczek dodał Mirza Teletović i ostatecznie ekipa z Kraju Basków wygrała 76:70, obejmując tym samym prowadzenie w serii 1-0.
Caja Laboral Baskonia - Maccabi Tel Awiw 76:70 (26:14, 20:18, 15:23, 15:15)
(Barac 17, Logan 14, San Emeterio 13, Teletović 12 - Hendrix 16, Eliyahu 12, Eidson 11, Perkins 10)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Caji Laboral
53:52 prowadziła drużyna Power Electronics Walencja przed decydującą kwartą meczu z Realem w Madrycie. Ostatnie dziesięć minut podopieczni Svetislava Pesicia zagrali jednak, łagodnie mówiąc, tragicznie. Zdobyli ledwie 12 punktów, dając sobie rzucić 19 i tym samym stracili szansę na wyrwanie przewagi własnego parkietu.
Bohaterem "Królewskich" został Nikola Mirotić, który w czwartej kwarcie zdobył siedem ze swoich 11 punktów z czego pięć w ostatnich dwóch minutach spotkania. Przy prowadzeniu Power Electronics 65:64 bośniacki skrzydłowy najpierw zaliczył zagranie spod kosza, a następnie przymierzył celnie z dystansu i Real wyszedł na prowadzenie 69:65. Dzieła zniszczenia dokończył Pablo Prigioni dwoma rzutami osobistymi.
Najskuteczniejszym koszykarzem meczu został Nano de Colo, autor 15 oczek. Po stronie gospodarzy Ante Tomić miał 14 punktów, a Felipe Reyes był blisko double-double - 10 oczek i dziewięć zbiórek.
Real Madryt - Power Electronics Walencja 71:65 (20:18, 13:14, 19:21, 19:12)
(Tomić 14, Llull 11, Mirotić 11, Reyes 10 - de Colo 15, Martinez 13, Javtokas 11, Liszczuk 10)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Realu
Niesamowity przebieg miało spotkanie Regalu FC Barcelona z Panathinaikosem Ateny, a już niezwykłe emocje zapewniła sama końcówka. Gospodarze prowadzili 82:77, gdy celną trójką popisał się Dimitris Diamantidis i przewaga miejscowych stopniała do dwóch oczek. Celny rzut wolny Juana Carlosa Navarro dał nieco większy komfort Katalończykom, tym bardziej, że do końca meczu pozostawało ledwie pięć sekund. Wówczas jednak wydarzyło się coś, co nawet na koszykarskich parkietach zdarza się raz na kilkaset meczów.
Victor Sada na tyle niefortunnie starał się zatrzymać rzucającego z ponad połowy parkietu Diamantidisa, że sędziowie zdecydowali się odgwizdać faul niesportowy! Grecki obrońca stanął więc na linii rzutów wolnych, trafił oba, a następnie piłka powędrowała ponownie w ręce gości, tym razem za linią boczną parkietu. Po chwili przed szansą przechylenia szali na korzyść Panathinaikosu stanął znowu Diamantidis, ale jego trójka tym razem nie doszła celu.
Greckiemu obrońcy na osłodę łez pozostało miano najskuteczniejszego koszykarza meczu - 26 punktów i sześć fauli wymuszonych. Po stronie miejscowych Navarro zaliczył 13 oczek, a 12 - Erazem Lorbek.
Regal FC Barcelona - Panathinaikos Ateny 83:82 (14:14, 23:21, 20:25, 26:22)
(Navarro 13, Laković 12, Lorbek 12, Anderson 10 - Diamantidis 26, Nicholas 16, Batiste 15, Perperoglu 6)
Stan rywalizacji: 1-0 dla Barcelony