Z problemami bo z problemami, ale Lotos Gdynia, podobnie jak Wisła Can Pack Kraków, awans do półfinałowej rywalizacji zapewnił sobie w dwóch meczach pokonując Matizol Lider Pruszków. Tradycyjnie jednak nie obyło się bez strat w drużynie dowodzonej przez Georgiosa Dikaioulakosa. W półfinałach zabraknie bowiem w jego drużynie Marty Jujki oraz Darii Mieloszyńskiej. - To już niemal reguła w tym sezonie, że zawsze brakuje nam przynajmniej dwóch kluczowych zawodniczek - mówi grecki szkoleniowiec Lotosu.
Obrończynie mistrzowskiego tytułu nie przegrały w Ford Germaz Ekstraklasie od dwunastu spotkań i wszyscy marzą, aby ta wspaniała seria nadal trwała. - Zrobimy wszystko, żeby tak się stało. Zdajemy sobie jednak doskonale sprawę, że Wisła będzie chciała udowodnić swoją wyższość - ocenia Dikaioulakos.
Optymizmu zarówno u trenera, jak i zawodniczek nie brakuje. Nieraz już bowiem w tym sezonie gdynianki udowodniły, że problemy kadrowe tylko je napędzają. Tak było chociażby podczas Final Four Pucharu Polski, gdzie Lotos zagarnął trofeum grając m.in. bez Darii Mieloszyńskiej. - Chcemy wygrać! - przekonuje w rozmowie dla plkk.pl Paulina Krawczyk, skrzydłowa Lotosu. - Bardzo ważne jest wygranie pierwszego spotkania, które rozegrane zostanie już w sobotę. Nawet przy braku Marty Jujki, czy Darii Mieloszyńskiej. Będziemy musieli znaleźć inne rozwiązania, które pozwolą nam odnieść zwycięstwo.
O serii wygranych gdynianki wiedzą, ale nie mogą o niej pamiętać. Rozgrywki w fazie play off to już zupełnie inna bajka, a półfinały to już walka na całego. Po meczach z Pruszkowem trener Dikaioulakos narzekał na przestoje w grze swojego zespołu. Jedno jest pewne, że w starciach z Białą Gwiazdą takie przestoje gdyniankom nie mogą się przydarzyć, bowiem rywalki wykorzystają je bez chwili zawahania.
Przez ćwierćfinał Wisła Can Pack przemknęła niczym ekspres. Jak będzie w półfinale?
W Krakowie zdają sobie sprawę, że Ford Germaz Ekstraklasa to ostatnia okazja do wywalczenia w tym sezonie trofeum. Nie udało się w Pucharze Polski, więc musi udać się w lidze. - Presja po przegranym Pucharze Polski nie wzrosła. Ona ciąży na nas od początku sezonu, bo cel jest jasno określony, a jest nim mistrzostwo - mówił niedawno Piotr Dunin-Suligostowski, wiceprezes oraz GM TS Wisła Kraków.
Presja presją, ale zawodniczki, które grają w ekipie spod znaku Białej Gwiazdy muszą sobie z nią radzić od dawna. To nie tylko najlepsze polskie koszykarki, ale i światowa czołówka. Jak bowiem inaczej nazwać takie zawodniczki, jak Erin Phillips, Jelena Leczuanka czy Nicole Powell?
Apetyty w Krakowie są wielkie, a przekonuje o tym w rozmowie dla oficjalnej strony Magdalena Leciejewska, która w dwóch poprzednich sezonach świętowała mistrzostwo Polski jako zawodniczka Lotosu Gdynia. - Grałam w Gdyni przez pięć lat, jednak rozdział pt. Lotos Gdynia zamknął się w momencie podpisania kontraktu z Wisłą. Nie ukrywam, że na początku było mi ciężko, aczkolwiek teraz czuję się już prawdziwą wiślaczką, nie tylko na papierze, i zrobię wszystko, żeby położyć Lotos na łopatki! - zapowiada Lecia.
Wisła Can Pack Kraków w pełnym składzie i bez urazów to z pewnością nie tylko team, który ma rządzić w Polsce, ale i zespół ścisłej europejskiej czołówki. W starciach z Lotosem Gdynia podopieczne Jose Ignacio Hernandeza będą chciały to udowodnić ponad wszystko, a samym zawodniczkom marzy się zakończenie tej rywalizacji już w trzech meczach. - Chciałabym, żeby wszystko skończyło się jak najszybciej i bezboleśnie, czyli wynikiem 3:0 dla nas, ale jak będzie - zobaczymy - kończy Leciejewska.
Pierwsze spotkanie będzie niezwykle ważne dla losów tej rywalizacji. Grający w mocno okrojonym składzie Lotos z pewnością rzuci w tym meczu wszystko na szalę, bowiem w drugiej konfrontacji może być odczuwalne zmęczenie. Ewentualna wygrana gdynianek może mocno zelektryzować tą rywalizację. Krakowianki z kolei nie zamierzają się potknąć we własnej twierdzy, w której w Ford Germaz Ekstraklasie w tym sezonie wygrać udało się jedynie gorzowskim akademiczkom.
Wisła Can Pack Kraków - Lotos Gdynia / sobota godz. 18:00