Łukasz Kwiatkowski: Nie chcemy tutaj wrócić

Po pierwszym weekendzie rywalizacji o utrzymanie w I lidze w lepszej sytuacji znajduje się GKS Tychy, który ze Szczecina wywiózł cenne zwycięstwo. Kluczem do sukcesu tyskiego zespołu okazała się znakomita dyspozycja Łukasza Kwiatkowskiego, zdobywcy 23 "oczek".

Oba pojedynki otwierające rywalizację akademików z GKS-em były bardzo wyrównane. Znacznie więcej emocji dostarczył jednak niedzielny mecz, dlatego Kwiatkowski nie ukrywa radości w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl. - Wywieźliśmy z tego terenu bardzo cenny rezultat. Naszym celem było przywieźć minimum jedno zwycięstwo. W sobotnim meczu nie udało się zrealizować tego planu. Po prostu gospodarze byli lepsi. W niedzielę cały zespół zagrał fantastycznie zarówno w obronie, jak i w ataku - komentuje center śląskiej ekipy.

Tyszanie szybko wyciągnęli wnioski. O ich sobotniej porażce zadecydował początek spotkania. Dzień później to przyjezdni narzucili swój styl gry wygrywając pierwszą kwartę, by w kolejnych minutach osiągnąć trzynaście punktów przewagi. - Rano oglądaliśmy video. Trener Służałek pokazał, jakie błędy popełniliśmy w pierwszym pojedynku. Wyciągnęliśmy wnioski, dlatego zrobiliśmy mniej strat - zdradza tajemnicę sukcesu Kwiatkowski.

GKS nie wygrałby jednak bez swojego centra. W całym meczu 32-letni koszykarz zdobył 23 punkty. Szczególnie trudny do upilnowania dla rywali był w pierwszej odsłonie. Niebagatelną rolę odegrał też w czwartej kwarcie trafiając z za linii 6,75 metra, co pozwoliło jego ekipie powrócić na prowadzenie. - To zasługa całego zespołu - skromnie odpowiada zapytany o swój występ. - Wszyscy zagrali bardzo dobrze i walecznie - chwali kolegów najlepszy gracz GKS-u.

Najciekawsza rywalizacja Play Out przenosi się teraz do Tychów. Tam GKS będzie chciał wykorzystać to, co osiągnął w Szczecinie i zapewnić sobie utrzymanie. - Myślę, że publiczność przyjdzie i pomoże nam odnieść dwa zwycięstwa, gdyż nie chcemy tutaj wrócić. Wiadomo, że nie będzie łatwo, lecz postaramy się wygrać oba mecze - zapewnia Kwiatkowski.

Komentarze (0)