Oba pojedynki otwierające rywalizację akademików z GKS-em były bardzo wyrównane. Znacznie więcej emocji dostarczył jednak niedzielny mecz, dlatego Kwiatkowski nie ukrywa radości w rozmowie z portalem Sportowefakty.pl. - Wywieźliśmy z tego terenu bardzo cenny rezultat. Naszym celem było przywieźć minimum jedno zwycięstwo. W sobotnim meczu nie udało się zrealizować tego planu. Po prostu gospodarze byli lepsi. W niedzielę cały zespół zagrał fantastycznie zarówno w obronie, jak i w ataku - komentuje center śląskiej ekipy.
Tyszanie szybko wyciągnęli wnioski. O ich sobotniej porażce zadecydował początek spotkania. Dzień później to przyjezdni narzucili swój styl gry wygrywając pierwszą kwartę, by w kolejnych minutach osiągnąć trzynaście punktów przewagi. - Rano oglądaliśmy video. Trener Służałek pokazał, jakie błędy popełniliśmy w pierwszym pojedynku. Wyciągnęliśmy wnioski, dlatego zrobiliśmy mniej strat - zdradza tajemnicę sukcesu Kwiatkowski.
GKS nie wygrałby jednak bez swojego centra. W całym meczu 32-letni koszykarz zdobył 23 punkty. Szczególnie trudny do upilnowania dla rywali był w pierwszej odsłonie. Niebagatelną rolę odegrał też w czwartej kwarcie trafiając z za linii 6,75 metra, co pozwoliło jego ekipie powrócić na prowadzenie. - To zasługa całego zespołu - skromnie odpowiada zapytany o swój występ. - Wszyscy zagrali bardzo dobrze i walecznie - chwali kolegów najlepszy gracz GKS-u.
Najciekawsza rywalizacja Play Out przenosi się teraz do Tychów. Tam GKS będzie chciał wykorzystać to, co osiągnął w Szczecinie i zapewnić sobie utrzymanie. - Myślę, że publiczność przyjdzie i pomoże nam odnieść dwa zwycięstwa, gdyż nie chcemy tutaj wrócić. Wiadomo, że nie będzie łatwo, lecz postaramy się wygrać oba mecze - zapewnia Kwiatkowski.