Mecz nie ułożył się po myśli sztabu szkoleniowego z Radomia. Spotkanie dużo lepiej rozpoczęli łodzianie, którzy zdobyli dwanaście punktów z rzędu bez odpowiedzi gospodarzy. Świetna dyspozycja strzelecka ŁKS-u sprawiła, że już w pierwszej kwarcie przyjezdni wypracowali solidną przewagę, którą utrzymali do końca meczu.
Cały mecz obfitował w kilka ciekawych pojedynków strzeleckich między innymi kapitana Rosy Piotra Kardasia z Marcinem Salamonikiem z ŁKS-u. To były niewątpliwie ozdoby tego meczu. Niesamowitą walkę pod koszami stoczyli Jakub Dłuski, Krzysztof Sulima i Filip Kenig, którzy nie pozwolili centrom Rosy zdobyć punktów z gry. Hubert Radke, Michał Nikiel i Tomasz Sosnowik "uzbierali" razem w całym meczu zaledwie 6 punktów (wszystkie z rzutów osobistych) i 6 zbiórek. W pozostałych elementach gry dominowali także bardziej doświadczeni koszykarze z Łodzi, zmuszając beniaminka do popełnienia aż 16 strat (przy 8 swoich).
Mimo że to radomianie słynęli do tej pory z agresywnej defensywy, to podopieczni trenerów Piotra Zycha i Michała Exnera wygrali dzięki niej trzy spośród czterech kwart. Już w środę rywalizacja przenosi się do Łodzi, gdzie radomianie muszą postawić wszystko na jedną kartę, aby powrócić na ostatni mecz do Radomia.
Rosa Radom - ŁKS Sphinx Łódź 59:74
(16:29, 14:15, 19:17, 10:13).
Rosa: Kardaś 17 (5), Wiekiera 14 (1), Donigiewicz 8, Radke 4, Cetnar 2 oraz Zalewski 9 (1), Podkowiński 3, Nikiel 2, Łukomski 0, Sosnowik 0.
ŁKS: Trepka 16 (1), Salamonik 15 (3), Szczepaniak 9 (1), Sulima 9, Morawiec 6 (1) oraz Krajewski 7 (1), Kalinowski 6, Dłuski 4, Kenig 2.