Horror, jak zwykle - relacja z meczu PBG Basket Poznań - PGE Turów Zgorzelec

Jeśli na parkiet wybiegają zespoły z Poznania i Zgorzelca to pewne jest, że emocje będą sięgać zenitu. Nie inaczej było we wtorek w stolicy Wielkopolski - poznaniacy wygrali 77:69 i przedłużyli swoje szanse na awans do półfinału play-off.

Pierwszy ćwierćfinał w piątek zakończył się nieznacznym zwycięstwem Turowa 72:66, dzień później do rozstrzygnięcia spotkania potrzebna była dogrywka. Niewiele brakowało, a trzeci mecz również zakończyłby się po dodatkowym czasie, bo na 67 sekund przed końcową syreną było po 67.

Kolejne sekundy upływały powoli, akcje bardzo szybko przerywane były przewinieniami. Po czterech celnych rzutach wolnych Piotra Stelmacha gospodarze prowadzili 4 punktami, a gdy chwilę później trafił Eddie Miller wydawało się, że jest po meczu. Na 24 sek. przed końcem prezent otrzymali jednak zgorzelczanie - przy wyprowadzaniu piłki z boku Marko Brkicia faulował Cliff Hawkins, a sędziowie uznali, że było to przewinienie niesportowe, a to oznaczało dwa rzuty i piłkę z boku.

Na linii rzutów wolnych stanął Torey Thomas i pierwszy trafił. Wtedy poznaniacy zaczęli sugerować sędziom, że Amerykanin jest nieuprawniony do wykonywania osobistych. Po chwili zamieszania, przy ogłuszających gwizdach publiczności, rozjemcy przyznali rację gospodarzom, anulowali punkt i przyznali im piłkę. To był koniec spotkania. - Nie chcę tego komentować. To pytanie do sędziów - powiedział Jacek Winnicki, trener PGE Turowa.

Zanim jednak doszło do nerwowej końcówki, oba zespoły stworzyły niezłe, zacięte widowisko, w którym żadna z drużyn nie prowadziła wyżej niż kilkoma punktami. - Jutro należy spodziewać się takiego samego meczu - przyznał Milija Bogicević, szkoleniowiec gospodarzy. - My wiemy o nich wszystko, oni wiedzą o nas wszystko. Znamy zagrywki, sposób gry, w środę będzie więc podobny mecz.

Bardzo dobre spotkanie w zespole PBG Basket rozegrał Piotr Stelmach, który na swoim koncie zapisał 21 punktów i 6 zbiórek, 16 "oczek" zdobył Damian Kulig. W zespole gości 12 punktów rzucił Marko Brkić, 11 - Torey Thomas, 10 - Robert Tomaszek. Zgorzelczanie we wtorek byli bardzo dobrze dysponowani w rzutach z dystansu - trafili 10 z 23 "za trzy", a 43 proc. skuteczność była wyższa niż rzutów "za dwa".

Czwarty mecz serii odbędzie się w środę o godz. 19:00. Kasy w hali AWF będą otwarte już od 17:00.

PBG Basket Poznań - PGE Turów Zgorzelec

77:69

(18:20, 17:18, 18:19, 24:12)

PBG Basket: Piotr Stelmach 21, Damian Kulig 16, Eddie Miller 13, Piotr Dąbrowski 13, Vladimir Tica 10, Grzegorz Surmacz 2, Sasa Ocokoljic 2, Łukasz Wiśniewski 0, Mujo Tuljkovic 0, Cliff Hawkins 0.

PGE Turów: Marko Brkic 12, Torey Thomas 11, Robert Tomaszek 10, Michał Gabiński 8, David Jackson 8, Michael Kuebler 8, Konrad Wysocki 7, Daniel Kickert 5, Ivan Zigeranovic 0, Bartosz Bochno 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla PGE Turów Zgorzelec

Źródło artykułu: