Koniec marzeń - relacja z meczu Anwil Włocławek - Trefl Sopot

Dzięki trójce Bartosza Diduszko na sekundę przed końcem czwartej kwarty Anwil Włocławek prowadził z Treflem Sopot 83:81 i wydawało się, że tego spotkania już nie przegra. Rzut rozpaczy Giedriusa Gustasa okazał się jednak skuteczny i sędziowie orzekli dogrywkę, w której goście, podobnie jak we wtorek, nie dali sobie wyrwać zwycięstwa i ostatecznie pokonali miejscowych 99:89, awansując w ten sposób do półfinału play-off.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

- Może z dwa razy w całej mojej koszykarskiej i trenerskiej karierze widziałem taki mecz, w którym drużyna prowadziłaby dwoma punktami na sekundę przed końcem i mimo wszystko przegrała mecz - powiedział na konferencji prasowej trener Anwilu Włocławek, Emir Mutapcić. Jego podopieczni mieli piłkę z boku przy stanie 81:80 dla Trefla, gdy zegar pokazywał ledwie siedem sekund do końca czwartej kwarty. Chris Thomas znalazł niepilnowanego w rogu boiska Bartosza Diduszkę, a ten zachował zimną krew i trafił z dystansu! Gospodarze objęli tym samym prowadzenie 83:81 i wydawało się, że wszystko jest już ustalone.

Wówczas o przerwę poprosił jednak trener Karlis Muiznieks i spokojnie rozrysował swoim koszykarzom kilka wariantów gry. W tym samym czasie opiekun gospodarzy uczulał włocławian by uważali na faule i przekazywali sobie wszystkich zawodników. Recepta ta nie okazała się jednak skuteczna, gdyż defensywę Anwilu oszukał Giedrius Gustas i za chwilę mógł się już cieszyć z tego, że doprowadził do dogrywki rzutem z półdystansu. - Skoro trafił, to oczywiście tak miało to wyglądać - śmiał się po meczu łotewski szkoleniowiec Trefla, dodając po chwili. - A mówiąc poważnie - niejednokrotnie ćwiczyliśmy tego typu zagrania na treningach, więc mieliśmy opracowanych kilka opcji. W takich zagraniach zawsze potrzeba jest dużo ruchu wszystkich graczy.

Tym samym, po rozegraniu 40 minut morderczej walki sędziowie musieli zarządzić, podobnie jak we wtorek, dogrywkę, którą ponownie lepiej rozegrali goście, a klasą samą dla siebie był Filip Dylewicz. Skrzydłowy Trefla zdobył osiem oczek z rzędu, w tym sześć z linii rzutów wolnych, i wyprowadził w ten sposób swój zespół na pięciopunktowe prowadzenie 91:86. Włocławianie próbowali jeszcze wrócić do gry, ale zimną krew zachował ponownie Gustas, który celnymi osobistymi zakończył sezon dla wicemistrza Polski.

Litwin uzbierał w całym spotkaniu 14 punktów, lecz pierwszoplanową postacią w zespole przyjezdnych niemalże od pierwszej do ostatniej minuty był wspomniany Dylewicz. Doświadczony skrzydłowy zdobył aż 30 punktów, miał osiem zbiórek i wymusił aż dziewięć fauli. - Chciałbym bardzo mocno pogratulować rywalom a zwłaszcza Filipowi. Rozegrał wspaniały mecz, był liderem z krwi i kości - powiedział o koszykarzu Trefla trener Mutapcić. - Moja gra to tylko jeden z elementów, który pomógł nam wygrać mecz - komentował z kolei sam zainteresowany.

Najskuteczniejszym koszykarzem gospodarzy okazał się Nikola Jovanović, który zdobył 25 punktów, choć daleko mu do miana najlepszego gracza swojej ekipy. Problem bowiem w tym, że Serb kompletnie nic nie wnosił do defensywy włocławian i jego wkład w ofensywę Anwilu na pewno nie wybiela błędów popełnionych w obronie. - Przez te dwa mecze w Hali Mistrzów, w których Dylewicz szalał na parkiecie, rzucił mi zero punktów! Żałuję, że to nie ja pilnowałem go od początku dogrywki. Była to oczywiście decyzja trenera i z nią się nie dyskutuje, szkoda jednak, że punkty Dylewicza pozwoliły Treflowi zbudować przewagę, której nie daliśmy już rady odrobić - powiedział inny skrzydłowy Anwilu, Seid Hajrić.

- Mój zespół pokonał rywala zasłużenie, pokazaliśmy dzisiaj naprawdę wielki charakter. Chyba nikt nie spodziewał się, że możemy wywieźć dwa zwycięstwa z Włocławka i to wywalczone po dogrywkach - stwierdził Muiznieks. - Przegraliśmy przez drobne błędy, czyli dokładnie tak, jak to było wczoraj. Jednakże cały sezon borykaliśmy się z wieloma problemami i ostatecznie te problemy zabierają nam grę w półfinale - zakończył swoją wypowiedź podłamany Mutapcić.

Anwil Włocławek - Trefl Sopot 89:99 (21:25, 22:19, 16:20, 24:19, 6:16)

Anwil: Nikola Jovanović 25, Andrzej Pluta 18, Paul Miller 15, Chris Thomas 11, Bartosz Diduszko 11, Seid Hajric 4, Scott Morrison 3, D.J. Thompson 2, Łukasz Majewski 0

Trefl: Filip Dylewicz 30, Dragan Ceranić 18, Giedrius Gustas 15, Paweł Kikowski 11, Adam Waczyński 11, Lawrence Kinnard 5, Lorinza Harrington 5, Marcin Stefański 3, Slobodan Ljubotina 1

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×