Jose Ignacio Hernandez: Taka defensywa da nam tytuł

Koszykarki Wisły Can Pack Kraków wykonały w stu procentach swój plan na dwa weekendowe mecze finału Ford Germaz Ekstraklasy, które rozegrały we własnej hali. Ekipa spod znaki Białej Gwiazdy wygrała oba spotkania i do upragnionego tytułu brak im już tylko jednego sukcesu. Krakowianki po pierwszym wysokim zwycięstwie w sobotę, w niedzielę musiały się trochę wysilić, żeby pokonać rywala. Dwa mecze i dwa zwycięstwa to jednak realizacja celu, jaki postawiono sobie pod Wawelem przed tym weekendem.

Obaw przed pierwszymi finałowymi spotkaniami nie brakowało, bowiem całkowicie z gry wyłączona była przecież Magdalena Leciejewska, a ze złamanym palcem z Pomarańczowymi walczyła Ewelina Kobryn. Obawy rozwiała jednak Jelena Leuczanka, która zarówno w sobotę, jak i niedzielę zdominowała walkę pod koszami. Gdy dodać do tego ambitną Kobryn oraz znakomitą grę w defensywie, wynik mógł być tylko jeden.

Niedzielne spotkanie kosztowało jednak zawodniczki, trenerów oraz fanów sporo nerwów, bo w porównaniu do sobotniego starcia, rywalki z CCC postawiły zdecydowanie większe wymagania. - Wiadome było, że to niedzielne spotkanie nie będzie takie samo, jak sobotnie. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, że będzie zdecydowanie ciężej - podsumował drugie finałowe starcie Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Wisły Can Pack. - Wiedzieliśmy doskonale, że tym razem rywal zagra zdecydowanie lepiej i tak właśnie było. CCC zagrało bardzo twardo i my musieliśmy przeciwstawić dokładnie to samo.

W finałowych potyczkach Jose Ignacio Hernandez może bardzo liczyć na swoją środkową Jelenę Leuczankę

Niedzielny pojedynek Biała Gwiazda rozpoczęła nieźle, a w pierwszej kwarcie prowadziła już nawet różnicą siedmiu oczek. Potem jednak krakowianki stanęły w ofensywie, co wykorzystały Pomarańczowe. - W drugiej kwarcie popełniliśmy zdecydowanie za dużo błędów. Niektóre z nich bardzo trudno jest mi wytłumaczyć, gdyż tak po prostu nie możemy tracić piłek w ataku. Wiedzieliśmy, że po przerwie musimy zagrać zdecydowanie lepiej - dodał hiszpański szkoleniowiec.

Po zmianie stron gospodynie długo jednak nie potrafiły odskoczyć od dobrze tego dnia grających polkowiczanek. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, a żadnej z drużyn nie udawało się przejąć inicjatywy i odskoczyć od rywala. Udało się to dopiero krakowiankom, wśród których tym co potrafi najlepiej, błysnęła Nicole Powell.

- W pewnym momencie udało się nam zaskoczyć z naszą grą w ataku, a i w defensywie wykonaliśmy kawał dobrej roboty - komentował Hernandez. - Dwa celne rzuty za trzy punkty Nicole Powell oraz skuteczna gra Pauliny Pawlak przełamały to spotkanie na naszą korzyść. To były decydujące akcje, które ustawiły nam końcówkę.

Po obu spotkaniach najlepsze recenzje zebrała Leuczanka. Swoje dołożyły też niezawodna Erin Phillips czy Powell. Najwięcej słów uznania należały się jednak Kobryn, która walczyła nie tylko z przeciwniczkami, ale i z własnym bólem. Gdy dodamy do tego agresywną w defensywie Paulinę Pawlak, która dodała również swoje punkty w ofensywie, powstaje mieszanka na pewne mistrzostwo Polski. Szkoleniowiec teamu spod Wawelu w czymś innym widzi jednak metodę na wygranie tytułu.

- Kluczem do sukcesu była i jest jednak defensywa, w której zaprezentowaliśmy się dobrze zarówno w sobotę, jak i w niedzielę. W obu tych meczach zatrzymaliśmy CCC na 52 punktach, a to dobry dla nas wynik. W tej twardej i skutecznej defensywie widzę nasze szanse na zwycięstwo w Polkowicach, co da nam upragniony tytuł - zakończył Jose Ignacio Hernandez.

Do Polkowic team z byłej stolicy Polski pojedzie w pełni komfortowej sytuacji, bowiem to CCC będzie pod ścianą. Każda kolejna porażka Pomarańczowych oznacza bowiem koniec ich marzeń o pierwszym historycznym tytule.

Źródło artykułu: