Przed przyjazdem do Słupska mistrzowie Polski zapowiadali chęć wygrania dwóch spotkań na gorącym terenie, jakim niewątpliwie jest Hala Gryfia. Po niedzielnym zwycięstwie swój plan wykonali dopiero w połowie, a doskonałą okazją na dobicie rywala będzie wtorkowy mecz. Nikt nie ma wątpliwości, że jeżeli gdynianie obejmą prowadzenie w serii 3:1, to odrobienie takiej straty przez czwarty zespół sezonu zasadniczego będzie niemal niemożliwe.
Gospodarze najbliższego spotkania zdają sobie sprawę z wagi tego pojedynku: - To będzie dla nas mecz o życie. Jeśli go przegramy, to znajdziemy się w bardzo trudnej sytuacji i nie możemy do tego dopuścić. Jeśli jednak udałoby się wygrać, a stać nas na to, to będzie 2:2 i wrócimy do gry. Wszystko zacznie się od początku - stwierdził kapitan Energi Czarnych Mantas Cesnauskis.
Asseco Prokom nie może jednak pozwolić sobie na zlekceważenie rywali: - Energa Czarni to bardzo dobry, jeden z najlepszych zespołów w Polsce. Trener powiedział, że we wtorek musimy być jeszcze lepsi, gdyż nie możemy sobie pozwolić na to, by do Gdyni na piąty mecz jechać z rezultatem 2:2 - powiedział rzucający gdynian, Daniel Ewing.
Bardzo duże znaczenie dla losów czwartego spotkania może mieć gra na deskach obydwu zespołów. W ostatnim meczu brak zastawienia tablic był główną przyczyną porażki podopiecznych Dainiusa Adomaitisa. Jak stwierdził szkoleniowiec, teraz nie może się to powtórzyć. Niepewny jest występ środkowego Asseco, Ratko Vardy, który po niedzielnym meczu narzekał na naciągnięcie mięśnia.
Kto wyjdzie zwycięsko z tej arcyciekawej konfrontacji? Czy Asseco poczyni milowy krok w drodze do finału? Czy "Czarne Pantery" pokażą pazur i wyrównają stan rywalizacji? Odpowiedzi na te wszystkie pytania poznamy już we wtorkowy wieczór.
Spotkanie odbędzie się 19 kwietnia o godzinie 18:00 w słupskiej hali Gryfia.