Karlis Muiznieks (trener Trefla Sopot): Nie pokazaliśmy w tym spotkaniu charakteru, głównie w pierwszej połowie. Mieliśmy spore problemy w ofensywie, ale w takich sytuacjach należy walczyć w obronie. Bez serca włożonego w defensywę traci się pewność w ofensywie. Z odpowiednim zaangażowaniem zaczęliśmy bronić dopiero pod koniec meczu i dziwie się, że nie mogliśmy tak grać przez całe zawody.
Adam Waczyński (rzucający Trefla Sopot): To spotkanie było zupełnie inne niż poniedziałkowe. Tym razem role na parkiecie się odwróciły. Kiepsko zaczęliśmy pierwszą kwartę. Nieudany start ciągnął się już do końca tego starcia. Zabrakło nam walki w strefie podkoszowej, przegraliśmy zdecydowanie, co było kluczem do wygranej rywali.
Jacek Winnicki (trener PGE Turowa): Nasze dotychczasowe konfrontacje pokazują, że kto zwycięża walkę pod koszem, ten wygrywa zawody. Dominowaliśmy, stąd też wyraźna wygrana. Wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniego meczu. W poniedziałek powiedziałem, że Turów pokaże inne oblicze, że nie oddał jeszcze półfinałów i że będziemy walczyć do samego końca. Tym razem pokazaliśmy charakter. Wygraliśmy kolejną bitwę, w efekcie odzyskaliśmy cenną przewagę parkietu, ale do pełni szczęścia, czyli awansu do finału jeszcze daleka droga.
Konrad Wysocki (skrzydłowy PGE Turowa): Od początku byliśmy zmotywowani i graliśmy z zaangażowaniem. Takie mecze są bardzo ważne dla nas, bo udowodniliśmy, że gramy z charakterem. Po przegranym, nieudanym starciu udało nam się wrócić i wygrać. Po tamtej porażce wiele ze sobą rozmawialiśmy i wspólnie zastanawialiśmy się, co zamierzamy jeszcze w tym sezonie osiągnąć. Ten mecz dał na to odpowiedź - chcemy walczyć o złoty medal. Byliśmy w trudnej sytuacji, ale dzięki wielkiemu sercu udało nam się wygrać.