NBA: Celtowie w półfinale Wschodu, Chris Paul załatwił Lakers

Boston Celtics jako pierwsza drużyna awansowali do półfinału konferencji w tegorocznych play off. Celtowie odprawili z kwitkiem New York Knicks 4:0. Chris Paul rozegrał fantastyczny mecz i poprowadził Hornets do wygranej nad Lakers.

Na 1,5 minuty przed końcem spotkania Miami Heat prowadzili 82:76 z filadelfijskimi Szóstkami i byli jedną nogą w półfinale Wschodu. Dwie celne trójki Philly odwróciły jednak losy spotkania i całej serii, która trwa nadal.

Philly prowadziła w tym meczu już 16 punktami, lecz do samego końca musiała walczyć o zwycięstwo. Dwie celne trójki w decydujących fragmentach - w wykonaniu Jrue Holiday'a oraz na osiem sekund przed końcem meczu Lou Williamsa - przechyliły szalę wygranej na korzyść Szóstek.

Williams i Evan Turner (obaj rezerwowi) zapisali na swoich kontach po 17 punktów. Trzech innych graczy osiągnęło także dwucyfrowy wynik punktowy.

Wśród pokonanych brylowała wielka trójka - James, Wade, Bosh, która zdobyła 65 z 82 punktów zespołu. Rywalizacja powraca teraz na Florydę, mecz numer pięć w środę w Miami.

Philadelphia 76ers - Miami Heat

86:82

(28:16, 18:31, 18:19, 22:16)

Philadelphia: Louis Williams 17, Evan Turner 17, Andre Iguodala 16, Elton Brand 15 (11 zb), Jrue Holiday 10, Jodie Meeks 5, Spencer Hawes 4, Thaddeus Young 2, Tony Battie 0.

Miami: LeBron James 31, Dwyane Wade 22, Chris Bosh 12, Mario Chalmers 9, James Jones 5, Joel Anthony 2, Zydrunas Ilgauskas 1, Mike Bibby 0, Eddie House 0, Juwan Howard 0.

Stan rywalizacji: 3:1 dla Miami

Szybko, łatwo i przyjemnie - tak w skrócie można określić zwycięstwo Boston Celtics w serii przeciwko New York Knicks. To pierwszy sweep koszykarzy z Massachusetts w play off od 1992 roku.

W niedzielę goście dominowali w Madison Square Garden szczególnie w pierwszej połowie. Osiągnęli wówczas 23-punktowe prowadzenie i kontrolowali wydarzenia. W ich ekipie każdy zawodnik wnosił swoją cegiełkę, podczas gdy wśród nowojorczyków na wysokim poziomie grał tylko Carmelo Anthony.

26 punktów i 10 zbiórek zgromadził Kevin Garnett a 21 oczek i 12 asyst dorzucił Rajon Rondo. Skuteczność Celtów oscylowała wokół 50 proc., z kolei Knicks ledwo 34 proc.

- Wszyscy wiedzieli o co toczy się gra. Nigdy nie wiadomo co się stanie w przypadku prowadzenia 3:0, zwłaszcza jak drużyna jest pewna siebie. Bardzo ważne było więc to, że potrafiliśmy odpowiedzieć na ich pościg i w ostatnich minutach dobrze egzekwowaliśmy rzuty - powiedział Paul Pierce.

Półfinałowym rywalem Celtów będzie najprawdopodobniej Miami Heat.

New York Knicks - Boston Celtics

89:101

(23:29, 15:26, 34:27, 17:19)

New York: Carmelo Anthony 32, Amare Stoudemire 19 (12 zb), Anthony Carter 11, Toney Douglas 6, Shawne Williams 6, Roger Mason 6, Bill Walker 5, Ronny Turiaf 3, Landry Fields 1, Jarred Jeffries 0.

Boston: Kevin Garnett 26 (10 zb), Rajon Rondo 21 (12 as), Ray Allen 14, Glen Davis 14, Paul Pierce 13, Jeff Green 5, Nenad Krstic 4, Jermaine O'Neal 2, Delonte West 2.

Stan rywalizacji: 4:0 dla Bostonu

Nikt tak bardzo nie chce się odegrać na Orlando Magic jak Atlanta Hawks. Jastrzębie po upokarzającej wpadce przed rokiem są obecnie na najlepszej drodze do wyeliminowania Magików. Prowadzą już 3:1 a bohaterem Hawks został Joe Johnson, który zdobył 20 punktów, w tym 10 ostatnich dla Atlanty.

25 oczek uzbierał natomiast Jamal Crawford, będący od początku serii w kapitalnej formie. Joker w talii Larry'ego Drew zdobywa średnio 24 punkty w każdym meczu.

- Za to im właśnie płacą. W trudnych sytuacjach zawsze możemy polegać na Joe i Jamalu - powiedział Josh Smith. - Jamal gra z nieprawdopodobną pewnością siebie. Wszystko co rzuca, wpada do kosza - kręcił głową Stan Van Gundy, trener Orlando.

Magicy katastrofalnie spisywali się w rzutach z dystansu wykorzystując ledwo dwie z 23 prób za trzy! Jak policzyli statystycy, to jeden z najgorszych występów w ostatnich 20 latach!

W ich szeregach brylował Dwight Howard - 29 punktów i 17 zbiórek, ale zawiedli pozostali gracze, szczególnie Nelson, Turkoglu, Anderson i Redick.

Mecz numer pięć w poniedziałek w Orlando.

Atlanta Hawks - Orlando Magic

88:85

(25:17, 21:20, 20:24, 22:24)

Atlanta: Jamal Crawford 25, Joe Johnson 20, Al Horford 14 (12 zb), Kirk Hinrich 14, Josh Smith 9 (10 zb), Jason Collins 2, Marvin Williams 2, Josh Powell 2, Hilton Armstrong 0.

Orlando: Dwight Howard 29 (17 zb), Gilbert Arenas 20, Brandon Bass 11, Quentin Richardson 7, Jameer Nelson 6, Hedo Turkoglu 6, Ryan Anderson 4, J.J. Redick 2.

Stan rywalizacji: 3:1 dla Atlanty

Szerszenie wyrównały stan rywalizacji z obrońcami tytułu, w serii która miała być jednostronna, a tymczasem zapowiadają się jeszcze co najmniej dwa spotkania. Wszystko z powodu Chrisa Paula, który zanotował triple-double i we wspaniałym stylu poprowadził New Orleans do wygranej nad LA Lakers. "CP3" miał 27 punktów, 15 asyst i 13 zbiórek.

- To był jeden z najlepszych występów jakie kiedykolwiek widziałem w play off. Wielu zawodników punktowało, ale on oprócz tego asystował i zbierał - komplementował swojego podopiecznego Monty Williams.

Paul zdobył 14 z 24 punktów Hornets w ostatniej kwarcie, a w ostatnich sekundach idealnie obsłużył Jarretta Jacka, który celnym trafieniem pozbawił Jeziorowców szans na korzystny wynik.

W ekipie z Kalifornii zawiódł Kobe Bryant, który zdobył 17 punktów, lecz na skuteczności 5/18. Co więcej, w całej pierwszej połowie nie zdobył ani jednego oczka, co nie zdarzyło mu się w play off od 2004 roku.

We wtorek mecz numer pięć, w Staples Center.

New Orleans Hornets - Los Angeles Lakers

93:88

(22:25, 27:20, 20:22, 24:21)

New Orleans: Chris Paul 27 (15 as, 13 zb), Trevor Ariza 19, Carl Landry 16, Marco Belinelli 7, Aaron Gray 7, Emeka Okafor 6, Jarrett Jack 5, Willie Green 4, D.J. Mbenga 2, Jason Smith 0.

LA Lakers: Kobe Bryant 17, Pau Gasol 16, Ron Artest 16, Andrew Bynum 11, Derek Fisher 10, Lamar Odom 6, Steve Blake 6, Shannon Brown 6, Matt Barnes 0.

Stan rywalizacji: 2:2

Źródło artykułu: