NBA: Celtics odrabiają straty, Niedźwiadki znów prowadzą

Grając w czwartej kwarcie z narzekającym na uraz łokcia Rajonem Rondo koszykarze Boston Celtics pokonali we własnej hali Miami Heat i odrobili część strat poniesionych na Florydzie. Z kolei Memphis Grizzlies byli w ciężkich tarapatach w meczu z Thunder, jednak doprowadzili do dogrywki, w której już nie dali szans rywalom.

Co znaczy dla Boston Celtics pierwszy rozgrywający Rajon Rondo pokazał mecz nr 3 przeciwko Miami Heat. Pomimo kontuzji (zwichnięcie łokcia), której nabawił się w drugiej połowie, kluczowy gracz Celtów zagrał w czwartej kwarcie prowadząc swoją drużynę do bardzo ważnego zwycięstwa w rywalizacji półfinałowej z Żarem.

- Myślałem, że będę w stanie odmienić grę dobrą defensywą w czwartej kwarcie. Potrzebuję do tego tylko dwóch nóg - żartował Rondo.

Znakomite spotkanie rozegrał Kevin Garnett, który był perfekcyjny w drugiej połowie meczu. Silny skrzydłowy Celtów rzucił 28 i dołożył do tego 18 zbiórek. W ofensywie pomagał mu również Paul Pierce, który uzbierał 27 "oczek". Rondo zakończył starcie z 6 punktami, ale także 11 asystami.

- Raz gdy Rondo schodził do locker roomu, byłem niepocieszony. Jednak mamy takich graczy jak on sporo w drużynie. Oni po prostu grają i znajdują drogę do tego. I właśnie to on zrobił - chwalił postawę rozgrywającego Celtics, który wrócił na parkiet mimo kontuzji łokcia, Doc Rivers, szkoleniowiec gospodarzy.

W Bostonie wstrzelić nie mogło się dwóch liderów Miami - LeBron James oraz Chris Bosh. Ten pierwszy miał tylko 6/16 z gry przez 43 minuty spędzone na parkiecie. Z kolei Bosh trafił jeden celny rzut z gry na sześć oddanych. Nie wystarczyła dobra postawa Dwayne'a Wade'a (23 pkt, 7 as, 6 zb), który nie miał wsparcia w kolegach z pierwszej piątki (jak zwykle zawiedli bezproduktywni Zydrunas Ilgauskas i Mike Bibby). Bardzo dobrze za to zaprezentowali się zmiennicy - Joel Anthony (12 pkt, 11 zb) i Mario Chalmers (17 pkt).

Kluczowa okazała się trzecia kwarta meczu, wygrana przez gospodarzy 28:15. To w niej pokazał się weteran Garnett zdobywając 14 ze swoich 28 punktów. Garnett rzucał na bardzo dobrej skuteczności w tym fragmencie (7/8).

- Oni zagrali z mistrzowskim DNA, które posiadają. Możemy wiele się uczyć po tym wysiłku, który włożyli tego dnia w spotkanie - komplementował rywali D-Wade.

Mecz nr 4 w poniedziałek w Bostonie.

Boston Celtics - Miami Heat

97:81

(27:21, 17:25, 28:15, 25:20)

Boston: Kevin Garnett 28 (18 zb), Paul Pierce 27 (5 as, 5 zb), Ray Allen 15, Delonte West 11, Rajon Rondo 6 (11 as), Jeff Green 6, Jermaine O'Neal 2, Shaquille O'Neal 2, Glen Davis 0, Von Wafer 0.

Miami: Dwayne Wade 23 (7 as, 6 zb), Mario Chalmers 17, LeBron James 15 (7 zb), Joel Anthony 12 (11 zb), James Jones 6, Chris Bosh 6, Zydrunas Ilgauskas 2, Mike Bibby 0, Mike Miller 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Miami.

Niedźwiadki znów górą w rywalizacji z Oklahomą City Thunder. Grając w gorącej hali FedEx Forum w Memphis goście z Oklahomy jednak nie przestraszyli się przeciwnika i długo prowadzili. Jeszcze po trzeciej kwarcie mieli wysoką przewagę (76:63), a na 7 minut 43 sekundy przed końcem spotkania bezpiecznie prowadzili 82:71. Końcówka w wykonaniu Niedźwiadków była jednak piorunująca.

Gospodarze doprowadzili do dogrywki, w której już nie dali szans rywalom. W tym fragmencie zawiódł kompletnie Kevin Durant, który nie trafił żadnego rzutu z siedmiu oddanych.

- Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się odnieść zwycięstwo, ale takie są play off. Ażeby zajść dalej, zawsze ma się mecze, które dają doświadczenie, w których musisz zrobić coś niesamowitego, aby je wygrać. Myślę, że to było niesamowite, jak wróciliśmy w czwartej kwarcie - cieszył się Lionel Hollins, coach Grizzlies.

Trener Niedźwiadków rozpoczął ostatnią kwartę z niskimi zawodnikami w składzie, którzy zrobili różnicę. Szybko trafili sześć punktów z rzędu na początku tej odsłony. Bardzo dobrą pracę wykonał przeciwko Russellowi Westbrookowi rzucający obrońca Memphis Grizzlies O.J. Mayo. W sumie rzucił 18 punktów.

- Po prostu nie chcieliśmy się poddać. Wiemy, że to jest play off i chcieliśmy po prostu grać przeciwko dobremu zespołowi - mówił Mayo.

Znów świetny mecz rozegrał Zach Randolph (po 21 punktów i zbiórek). 18 punktów dorzucił Mike Conley, a 16 Hiszpan Marc Gasol.

Najlepszy w ekipie rywali był Westbrook (23 punkty i 12 asyst). 22 "oczka" dorzucił Durant (i 12 zbiórek).

- Wydaje mi się, że byliśmy po prostu za wolni. Nie graliśmy z odpowiednim przyspieszeniem, bez energii. I to jest to, co powinniśmy w następnych meczach zmienić - tłumaczył trener Grzmotu, Scott Brooks.

Mecz nr 4 ponownie w Memphis, w najbliższy poniedziałek.

Memphis Grizzlies - Oklahoma City Thunder

101:93 po dogrywce

(22:20, 21:31, 20:25, 23:10, 15:7)

Memphis: Zach Randolph 21 (21 zb), Mike Conley 18, O.J. Mayo 18, Marc Gasol 16 (7 zb), Tony Allen 10, Darrell Arthur 5, Hamed Haddadi 5, Sam Young 4, Shane Battier 2, Greivis Vasquez 2.

Oklahoma: Russell Westbrook 23 (12 as, 6 zb), Kevin Durant 22 (12 zb), Serge Ibaka 14 (8 zb), James Harden 12, Kendrick Perkins 6 (13 zb), Thabo Sefolosha 6, Nick Collison 6, Nazr Mohammed 2, Eric Maynor 2, Daequan Cook 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Memphis.

Zobacz terminarz play off NBA ->

Komentarze (0)