Koszykarze z Sopotu od początku sezonu głośno i jasno deklarowali, że interesuje ich tylko i wyłącznie finał. Podopiecznym Karlisa Muiznieksa do osiągnięcia tego celu zabrakło jednego zwycięstwa.
- Byliśmy bardzo blisko awansu do wielkiego finału. Rzeczywistość okazała się jednak nieco bardziej brutalna i pozostała nam walka o brązowy medal - stwierdził kapitan żołto-czarnych, Filip Dylewicz.
W serii o brązowy medal Treflowi nie udało się odbudować i ostatecznie ukończyli oni sezon 2010/2011, na tak nielubianym przez sportowców miejscu czwartym.
- Serdeczne gratulacje dla gospodarzy za zdobycie brązowego medalu mistrzostw Polski. Chciałbym podziękować naszym kibicom oraz kolegom z zespołu. Losy meczu rozstrzygnęły się w pierwszej kwarcie. Czarni osiągnęli przewagę, która pozwoliła im w pełni kontrolować to, co działo się na parkiecie. Mieliśmy szansę wrócić do gry, niestety się nie udało. Pozostaje spory niedosyt. Taki jest sport. Sezon dla nas się skończył, ale myślę, że możemy być zadowoleni z naszej postawy. Nie ukrywam jednak, że przegrana seria o brąz boli o wiele bardziej, aniżeli półfinałowa z Turowem - powiedział zaraz po ostatnim meczu w sezonie kapitan reprezentacji Polski.
Wtórował mu łotewski szkoleniowiec Trefla, Karlis Muiznieks. - Na początek chciałbym pogratulować trenerom i zawodnikom Energi Czarnych zdobycia brązowego medalu. Wszyscy wykonali kawał dobrej roboty. Na pewno również chciałbym podziękować swoim podopiecznym. Bardzo ciężko jest coś powiedzieć na gorąco po tym meczu, ale z perspektywy całego sezonu jestem zadowolony. Na pewno duży wpływ na serię z Czarnymi miał fakt, że nasza seria z Turowem trwała dłużej, a nasi rywale w tym czasie odpoczywali. Dodatkowo straciliśmy w niej naszego rozgrywającego. Mimo wszystko staraliśmy się walczyć do końca, jednak nie udało się. Jeszcze raz wszystkim dziękuję - zakończył.