Joanna Czarnecka sama do końca nie wierzyła w swoje szczęście, że w nowym sezonie występować będzie w drużynie Wisły Can Pack Kraków. Silna skrzydłowa, która w ostatnich sezonach była podporą leszczyńskiej Super Pol Tęczy, po sześciu sezonach przerwy wraca do zespołu spod Wawela. W międzyczasie zaliczyła również występy w gorzowskiej drużynie, która w tamtym czasie nosiła nazwę AZS PWSZ Sowood.
Teraz 29-letnia koszykarka ponownie założy koszulkę z Białą Gwiazdą na piersi. - Zgadza się. Od kilku dni jestem ponownie Wiślaczką, z czego bardzo się cieszę - komentuje swój powrót do Krakowa Czarnecka. - Cieszę się, że znalazłam uznanie w oczach hiszpańskich szkoleniowców. Teraz postaram się ich nie zawieść i udowodnić swoją przydatność do zespołu.
Reprezentacyjna skrzydłowa z wielkim entuzjazmem wspomina czasy gry w krakowskim zespole. - Oczywiście, że pamiętam czasy gry w Wiśle! Tego się po prostu nie zapomina. To były naprawdę fajne cztery lata - wspomina nowa/stara zawodniczka krakowskiej drużyny. - Najbardziej pamiętam ostatni sezon, w którym to sięgnęłyśmy po srebrne medale. Od tamtego czasu Wisła trzyma się cały czas na szczycie.
W nowym sezonie Joanna Czarnecka będzie walczyła o dobre wyniki w Wiśle Can Pack Kraków
W sezonie 2010/2011 zawodniczka notowała na swoim koncie 8,1 punktu, 4,6 zbiórki i 1,1 przechwytu na mecz. Co według, nowej krakowianki, zwróciło uwagę hiszpańskiego sztabu mistrzyń Polski, że ci zdecydowali się zakontraktować ją na nowe rozgrywki?
- W zakończonym sezonie grałam przeciwko Wiśle czterokrotnie. W jednym z tych meczów o mały włos nie doprowadziłam do dogrywki rzutami z dystansu. Myślę, że to zwróciło największą uwagę trenerów. Nie często bowiem zdarza się, aby wysoki gracz cieszył się dobrą skutecznością w rzutach z dystansu - domniema "Czarna". Mecz, o którym wspomina zawodniczka, odbył się w grudniu, a Super Pol Tęcza była o krok od wywiezienie sensacyjnego zwycięstwa spod Wawelu (ostatecznie porażka 70:73 - przyp. red.), w czym niemała zasługa serii trójek Czarneckiej w końcówce spotkania.
Obecnie zawodniczka przebywa w Karlovych Varach, gdzie wspólnie z reprezentacją polski bierze udział w międzynarodowym turnieju. Już pierwszego dnia Polki sprawiły sobie ogromną niespodziankę pokonując gospodynie turnieju Czeszki, czyli aktualne wicemistrzynie świata. - Ja niestety w tym meczu nie grałam, gdyż jest nas 14, dlatego wspólnie z Kasią Dźwigalską nie zagrałyśmy w tym meczu - komentuje. - Początek tego meczu nie był obiecujący, bo przegrywałyśmy 10:0, ale później dziewczyny wzięły się w garść i doprowadziły do wyrównanej walki. Do samego końca nie zabrakło już emocji, ale to my wyszłyśmy zwycięsko z tego pojedynku. Bardzo nas cieszy zwycięstwo nad wicemistrzyniami świata!
W drugim meczu turnieju Polki przegrały z Rosjankami, a Czarnecka w tym meczu pojawiła się już w składzie naszej reprezentacji notując na swoim koncie 3 oczka.