- Mecze wyjazdowe są niesamowicie ciężkie do wygrania, bo wiadomo, że każdy, kto jest gospodarzem, chce zwyciężać przed własną publicznością - powiedziała po meczu Renee Montgomery, autorka 23 punktów dla ekipy Connecticut Sun.
Słońca doskonale rozpoczęły spotkanie w Waszyngtonie, a w pierwszej połowie ich przewagą sięgnęła już nawet poziomu 17 punktów. Gospodynie trafiły jednak kilka trójek i przed przerwą zrobiło się jeszcze ciekawie. Po przerwie dla Mystics było jeszcze lepiej, bowiem gdy swoje kolejne punkty zdobyła Nicky Anosike, na pięć minut przed końcem meczu gospodynie po raz pierwszy objęły w meczu prowadzenie. Wtedy jednak do głosu doszła Tina Charles, najlepsza zawodniczka na parkiecie.
- Ona w końcówce wyglądała doskonale - świeża i pełna energii, podczas gdy reszta zawodniczek była już ewidentnie wykończona. Do samego końca grała z wielką energią - podsumował występ swojej podopiecznej Mike Thibault, szkoleniowiec Sun. To dzięki swojej środkowej Sun zaliczyły w końcówce meczu run 15:6, który pozwolił im odnieść trzecią wygraną w sezonie.
W całym meczu Charles uzbierała 26 punktów i 10 zbiórek, będąc nie do zatrzymania dla rywalek. W całym meczu liderka Słońc trafiła 11 z 17 oddanych rzutów z gry. Po przeciwnej stronie robiła co mogła Anosike, ale nawet jej double-double wypadło blado, przy popisach rywalki.
Wśród Mystics nadal ani sekundy na parkiecie nie spędziła Alana Beard, która nadal przechodzi rehabilitację po kontuzji.
Wyniki:
Washington Mystics - Connecticut Sun 71:79 (11:23, 26:20, 20:17, 14:19)
(K.Miller 19, M.Ajavon 11, N.Anosike 10 (13 zb) - T.Charles 26 (10 zb), R.Montgomery 23, T.White 11)