- Chciałbym tutaj zostać. Wiele rzeczy mi się podobało. Przede wszystkim atmosfera w zespole - przekonuje Zarzeczny. - Jestem po słowie z prezesami, mam nadzieję, że niedługo usłyszę jakieś konkrety i zostanę w Szczecinie - dodaje.
Koszykarz mierzący 195 cm w minionym sezonie rozegrał 26 spotkań. Przez 19 minut na parkiecie notował średnio 5,3 punktu na mecz. Wychowanek Spójni Stargard Szczeciński do drużyny prowadzonej przez Zbigniewa Majcherka wniósł jednak nową jakość w defensywie, co przyczyniło się do poprawy tego elementu w drugiej części rozgrywek.
Teraz o minuty na parkiecie będzie Zarzecznemu jednak jeszcze trudniej. Szczecińscy działacze bowiem nie próżnowali i sprowadzili świetnie mu znanego Jerzego Koszutę, który również występuje na pozycji niskiego skrzydłowego. Obaj dwa lata temu wspólnie świętowali awans do I ligi, który wywalczyli grając jeszcze dla Spójni. Teraz przyjdzie im się ponownie spotkać, z czego młody koszykarz niezmiernie się cieszy. - Znamy się bardzo dobrze ze wspólnej gry w Stargardzie. Na pewno przyda nam się taki gracz, zarówno w ataku, jak i w obronie. Myślę, że ten zespół ma potencjał na miejsce w czołowej ósemce, a tam również może powalczyć - zapowiada skrzydłowy, który prawdopodobnie pozostanie w AZS Radex.