Dyscyplina w defensywie i kreatywność w ofensywie - rozmowa z Javierem Forte, trenerem Lotosu Gdynia

Javier Fort w sezonie 2011/2012 zasiądzie na ławce trenerskiej Lotosu Gdynia. Będzie drugim, po Georgiosie Dikeioulakosie trenerem teamu z Trójmiasta spoza granic Polski. Hiszpan jest niezwykle ambitnym szkoleniowcem i z optymizmem patrzy na nowy sezon, który będzie dla niego również wyzwaniem. Dlaczego? Lotos będzie dla niego pierwszym zagranicznym klubem, który poprowadzi jako trener.

Krzysztof Kaczmarczyk: Lotos Gdynia to wielkie wyzwanie dla Pana czy raczej po prostu kolejny etap w karierze trenerskiej?

Javier Fort: Lotos Gdynia to zdecydowanie wspaniałe wyzwanie w mojej karierze, bo to klub z wspaniałą historią. To mój pierwszy raz, kiedy będę pracował poza Hiszpanią. W poprzednim sezonie wykonaliśmy kawał dobrej roboty w drużynie Rivas Ecopolis Madryt i teraz przychodzę do zespołu z Gdyni, żeby zrobić coś ważnego w klubie z tego miasta.

Jak dużo dni spędził Pan nad ofertą Lotosu Gdynia? Co było kluczem w kontekście podpisania umowy z polskim klubem?

- Na podjęcie decyzji potrzebowałem około tygodnia. Była opcja pozostania w drużynie Rivas Ecopolis, który to przecież jest solidnym zespołem grającym w Eurolidze. Patrząc jednak na pracę poza granicami Hiszpanii to był to klucz dla podjęcia mojej decyzji. Chciałem spróbować pracy w zagranicznym klubie, a Lotos Gdynia dał mi taką możliwość.

Lotos w obecnym momencie ma lekkie problemy i nie jest już taką wielką potęgą, jak chociażby jeszcze dwa lata temu. Nie ma w składzie takich zawodniczek, jak Tamika Catchings, Alana Beard czy Ivana Matovic. Presja jednak jest zawsze ogromna, bowiem włodarze klubu zawsze liczą na wielkie wyniki. To pozytywne dla Pana czy są pewne obawy?

- Nie, nie ma żadnych obaw. Presja jest czymś pozytywnym i niezbędnym, jeżeli chce się zrobić krok do przodu, jeżeli chce się rozwijać i osiągać dobre wyniki. To prawda, że kilka lat wstecz Lotos miał w swoim składzie niesamowite zawodniczki, ale same nazwiska nie tworzą drużyny. Stworzymy silny zespół, którego siłą będzie jedność, a każdy będzie bardzo ważny.

Gwiazd w składzie Lotosu może i nie ma, ale prezes Mieczysław Krawczyk zawsze mierzy w tytuły. Jakie będą cele Lotosu na nowy sezon?

- Chcemy, aby Lotos Gdynia znalazł się w finale polskiej ligi, a gdy tam się już znajdziemy, to zobaczymy co się wydarzy. Zespoły Wisły Can Pack Kraków czy CCC Polkowice mają większe budżety od nas i zdajemy sobie z tego sprawę, ale ja osobiście nie zwracam na to uwagi. Pieniądze kończą się w momencie, gdy zaczyna się gra. Nasze motto będzie brzmiało następująco: każdego kolejnego dnia być lepszym w porównaniu z dniem poprzednim.

W Madrycie współpracował Pan z doskonałymi zawodniczkami, jak chociażby Amaya Valdemoro czy DeWanna Bonner. Tym razem tak wielkich nazwisk nie będzie. Będzie za to król strzelców ligi tureckiej czy dobrze znana z ligi hiszpańskiej Aneike Henry. Takie zawodniczki są w stanie zapewnić Lotosowi dobre wyniki?

- Jeżeli takie zawodniczki pojawiły się w Lotosie to tylko dlatego, że są młode, zdolne i chcą się rozwijać. Henry da nam niesamowitą siłę pod koszem, z kolei Anderson jest doskonałym strzelcem, który potrafi złamać każdą defensywę i niemal rozbić ją, co pomocne jest również i dla innych zawodniczek, które w tym momencie będą miały łatwiej.

Pierwszy wyjazd do pracy do innego kraju to wielkie wyzwanie. Co Pan wie o polskiej lidze? Były jakieś rozmowy z trenerami Wisły, czyli Jose Ignacio Hernandezem czy Jordi Aragonesem, którzy w naszym kraju są już od dwóch sezonów?

- Dokładnie tak było. W czasie przerwy letniej rozmawiałem z nimi. W swojej karierze trenerskiej grałem również przeciwko polskim zespołom w Eurolidze i jedyne co mogę powiedzieć o polskich drużynach to fakt, że są bardzo mocne, bowiem zawsze mecze z nimi były bardzo trudne. Przejrzałem również niezliczoną ilość płyt DVD, żeby jak najlepiej poznać waszą ligę. W Polsce fani są wielkim wsparciem dla swojej drużyny i jest to bardziej widoczne, w porównaniu z Hiszpanią. Wszystko to jednak sprawia, że zdecydowanie trudniej jest wygrywać mecze, gdy gra się na wyjeździe.

Czego oczekuje Pan od klubu, od nowego sezonu czy wreszcie od swoich nowych zawodniczek?

- Od zawodniczek oczekuję 100 procent zaangażowania w pracę oraz doskonałej "chemii" w drużynie. To podstawowy warunek do odnoszenia sukcesów. Jeśli chodzi o sezon to jedyne o czym marzę, to fakt, żeby omijały nas wszelkiego rodzaju kontuzje. Jeżeli one nie pokrzyżują nam planów, będziemy w stanie realizować nasze plany i marzenia. Wierzę w swoje zawodniczki i mam nadzieję, ze nasza wspólna praca da oczekiwane efekty.

W poprzednim sezonie wielu mówiło, że od momentu, w którym na ławce Lotosu zasiadł Georgios Dikaioulakos, zespół ten grał najładniejszą koszykówkę w Polsce. Pod wodzą trenera Forte będzie tak samo? Będziek kontynuacja gry w stylu poprzednika czy nastanie coś zupełnie nowego?

- Stworzymy swój własny styl. Oparty będzie on na silnej defensywie, skutecznych szybkich atakach oraz dobrze zorganizowanej ofensywie. Lubię dyscyplinę w grze obronnej oraz kreatywną grę w ofensywie. To będzie nasz styl!

Komentarze (0)