KBC 2011: Finał z udziałem Anwilu

W pewnym momencie czwartej kwarty udział gospodarzy turnieju Kasztelana, Anwilu Włocławek, w piątkowym finale był mocno zagrożony. Podopieczni Emira Mutapcicia końcówkę spotkania rozegrali jednak bardzo skutecznie i ostatecznie wygrali 69:66. Fenomenalne double-double uzyskał Seid Hajrić, który do 26 punktów dołożył 15 zbiórek.

W pewnym momencie trzeciej kwarty Anwil wyszedł na prowadzenie 50:37 i wydawało się, że nic złego podopiecznym trenera Emira Mutapcicia nie może się przydarzyć. Choć gospodarze turnieju nie prezentowali koszykówki wolnej od błędów, to jednak grając konsekwentnie pod kosz, utrzymywali Śląsk na bezpieczny dystans.

Wystarczyła jednak minuta i dwie udane akcje wrocławian, by dotychczasowy obraz spotkania zmienił się o 180 stopni. Najpierw swoją pierwszą trójkę w meczu trafił Akselis Vairogs, a w następnej akcji zagraniem trzy plus jeden popisał się Slavisa Bogavac i przewaga Anwilu zmalała do sześciu oczek, 50:44. Po chwili Serb dwukrotnie wyjął piłkę Michałowi Pietrzakowi na połowie boiska i goście doprowadzili do remisu. Tylko Seidowi Hajriciowi "Rottweilery" zawdzięczają, że na trzecią kwartę Anwil schodził prowadząc 52:50.

Jak się okazało, mający bośniackie pochodzenie polski skrzydłowy okazał się tego wieczora postacią nie do zastąpienia. Już do przerwy miał na swoim koncie sześć punktów i 10 zbiórek, zaś w czwartej kwarcie zdobył osiem oczek z rzędu i wyciągnął włocławian ze stanu 54:59 na 62:61. Po chwili natomiast było już 66:62 dla Anwilu, gdyż Hajrić dołożył kolejne trafienia po podaniach Louisa Hinnanta. Przyjezdni próbowali jeszcze ratować sytuację, cztery oczka zdobyli Bartosz Bochno i Aleksandar Mladenović, lecz ostatecznie szalę zwycięstwa na stronę miejscowych przechylił Dardan Berisha. W piątek Anwil spotka się zatem w finale turnieju z sopockim Treflem.

Poza Hajriciem, który w całym spotkaniu zanotował fenomenalne double-double w postaci 26 punktów i 15 zbiórek, z dobrej strony pokazał się także Corsley Edwards - zdobywca 14 oczek i pięciu zbiórek. Warto dodać, że po stracie Marshalla Mosesa, włocławianie grali praktycznie dwoma zawodnikami podkoszowymi.

Po stronie Śląska bardzo pozytywne wrażenie pozostawił po sobie wspomniany Mladenović, autor 18 punktów i pięciu zbiórek. Jak zwykle efektywny był Robert Skibniewski, który miał siedem oczek i tyle samo asyst, co oznacza więcej niż rozgrywający Anwilu razem wzięci (Hinannt cztery, a Marcin Nowakowski dwie, choć w jego przypadku czwartkowy występ należy ocenić na plus).

Anwil Włocławek - Śląsk Wrocław 69:66 (17:12, 17:13, 18:25, 17:16)

Anwil: Hajrić 26, Edwards 14, Berisha 10, Nowakowski 8, Majewski 4, Allen 3, Hinnant 2, Wołoszyn 2, Glabas 0, Pietrzak 0

Śląsk: Mladenović 18, Bogavac 13, Calhoun 11, Vairogs 10, Skibniewski 7, Bochno 2, Graham 2, Niedźwiedzki 2, Buczak 0

Źródło artykułu: