Lotosu Gdynia w poprzednim sezonie zabrakło nie tylko w wielkim finale Ford Germaz Ekstraklasy, ale nawet i na podium rozgrywek. Przed nowymi rozgrywkami w Trójmieście liczą na to, że był to tylko jednorazowy wypadek przy pracy, a trener Javier Fort poprowadzi drużynę do medali mistrzostw Polski. Po całej serii meczów sparingowych wszyscy mogą być dobrej myśli, bowiem Lotos pokazał w nich kawał dobrej koszykówki, o czym w Łodzi przekonała się m.in. Wisła Can Pack Kraków podczas turnieju "Zawsze z Mistrzem". Czy zatem drużyna z Gdyni jest w stanie rywalizować o najwyższe cele?
- Tak naprawdę jesteśmy dopiero na początku naszych przygotowań. Zespół pracuje naprawdę bardzo ciężko, ale trzeba powiedzieć równocześnie, że pracuje bardzo dobrze. Do optymalnego zgrania zespołu potrzebujemy jednak jeszcze co najmniej miesiąca pracy. Wtedy dopiero zobaczymy taki Lotos, jakiego oczekuję - mówi hiszpański szkoleniowiec, dla którego będzie to pierwszy sezon w Polsce.
Gdyńska drużyna przeszła wielką przemianę. Odeszły wszystkie zawodniczki zagraniczne. Odeszły również polskie liderki, czyli Daria Mieloszyńska czy Marta Jujka. Włodarze klubu szybko jednak znaleźli godne następczynie, a jedną z nich jest Justyna Żurowska, która postanowiła rozstać się z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski. Czy pozyskanie tej zawodniczki może być kluczem do powrotu "na pudło"?
- Justyna przyszła do Gdyni, gdyż straciliśmy kilka podstawowych zawodniczek. Kontuzje eliminują z gry Małgorzatę Misiuk czy Magdę Kaczmarską, czyli kluczowe dla nas Polki. One przechodzą rehabilitację i oczekujemy, kiedy wrócą do gry - komentuje Forte. - Wracając do tematu Żurowskiej, to jest to z pewnością jedna z najlepszych polskich zawodniczek, a dla mnie osobiście najlepsza silna skrzydłowa. Dlatego też każdy zespół, który może mieć ją w swojej kadrze, powinien być zadowolony. Sama Żurowska sprawi, że Lotos będzie w stanie jeszcze lepiej rywalizować z najlepszymi.
Zespół z Gdyni zmienił zupełnie swoje oblicze. Nie ma zawodniczek z WNBA. Nie ma Eliny Babkiny, Milki Bjelicy czy Moniki Wright, które stanowiły o obliczu "poprzedniego" Lotosu. Teraz trener Fort będzie mógł korzystać z usług takich zawodniczek, jak Jolene Anderson, Aneika Henry czy Ivana Jalcova. Czy któraś z nich będzie zdecydowanym liderem zespołu? - Liderem naszego zespołu, jeżeli chcemy walczyć o realizację celów, musi być... zespół! Jeżeli zrozumiemy, że naszą siłą jest właśnie zespół i to on jest najważniejszy, będziemy walczyć z najlepszymi. Nie mamy zawodniczek z WNBA, ale na pewno będziemy mieć zespół, prawdziwy zespół! - komentuje były szkoleniowiec Rivas Ecopolis Madryt.
Czy zespół ten, w opinii hiszpańskiego trenera, będzie w stanie m.in. powrócić na szczyt w Polsce, o czym marzy prezes klubu Mieczysław Krawczyk? - Lotos jak zawsze ma walczyć o mistrzostwo Polski. Zdajemy sobie doskonale sprawę, że są dwa zespoły, czyli Wisła Can Pack i CCC, które dysponują większymi budżetami od nas, ale pieniądze nie wygrywają meczów - mówi na starcie rozgrywek Fort. - Będziemy walczyć w każdym meczu o zwycięstwo. Po pierwsze chcemy wywalczyć miejsce w finale rozgrywek, a potem skupimy się na walce o mistrzostwo.
Szkoleniowiec czwartej drużyny w Polsce nie miał wątpliwości, że budżet teamów z Krakowa czy Polkowic jest wyższy od tego, jakim dysponuje gdyński Lotos. Nie ma również wątpliwości co do tego, które drużyny mają najsilniejsze składy. - Najsilniej prezentuje się zespół Wisły. W Krakowie naprawdę zbudowano mocną drużynę, ale CCC Polkowice również nie ma się czego wstydzić - kończy Fort.
Już na starcie rozgrywek ekipa z Trójmiasta zawita pod Wawel, gdzie w "świętej wojnie" zmierzy się z Wisłą Can Pack. W obu drużynach nastroje są bojowe, gdyż nikt nie chce rozpocząć sezonu od porażki, a już na pewno od porażki z "tym" rywalem. Gdynianki dostały zatem bardzo szybko od losu okazję do rewanżu za ubiegłoroczne półfinały, kiedy to zespół spod znaku Białej Gwiazdy pokonał Lotos 3:0.