Spartak jest na fali wznoszącej. Trzeci zespół rosyjskiej Superligi idzie jak burza przez rozgrywki Ligi VTB. Rosjanie dotychczas wygrali nie tylko z mistrzem Czech z Nymburka, ale również z Lokomotiwem Kubań, który tydzień temu bez większych trudności zwyciężył żółto-niebieskich. Niewątpliwie największym sukcesem było jednak pokonanie CSKA Moskwa. Dzięki tym zwycięstwom zespół prowadzi w tabeli grupy B i przyjeżdża do Gdyni jako faworyt.
Drużyna z Sankt Petersburga z pewnością będzie chciała przedłużyć passę wygrywając w Gdyni. Podopieczni Tomasa Pacesasa nie będą mieli łatwego zadania z zatrzymaniem najlepszych graczy gości. Patric Beverley, Yotam Halperin i Loukas Mavrokefalidis nie dość, że są niekwestionowanymi liderami Spartaka, to jeszcze występowali w sezonie 2009/2010 w Olympiakosie Pireus, z którą to drużyną Asseco Prokom walczył o awans do Final Four Euroligi.
Asseco Prokom w tym sezonie wygrał tylko jeden mecz i nie spisuje się zachwycająco. Choć mistrz Polski grał chwilami porywająco przeciwko Galatasaray Stambuł, to mecz jednak przegrał. W niedzielnym spotkaniu trener Pacesas może liczyć w zasadzie tylko na Olivera Lafayetta, Alonzo Gee, Donatasa Motiejunasa i Adama Hrycaniuka. Reszta zawodników albo zawodzi (Devin Brown, Przemysław Zamojski), albo nie jest na dość wysokim poziomie, żeby skutecznie grać na poziomie pucharów międzynarodowych jak Jerel Blassingame. Zagadką jest dyspozycja Fiedora Dmitriewa, który pochodzi z Sankt Petersburga i wiele lat spędził również występując w Spartaku.
Mistrz Polski może jednak liczyć, że przeciwnicy poczują się zbyt pewnie i zlekceważą gospodarzy. Dodatkowo Spartak mecze rozgrywał dotąd głównie na własnym parkiecie i na wyjeździe może nie prezentować się już tak dobrze.
Spotkanie Asseco Prokomu z drużyną z Sankt Petersburga rozegrane zostanie w niedzielę 23 października o godzinie 20 w Hali Sportowo-Widowiskowej Gdynia.
