Podstawowy problem to straty - komentarze po meczu Asseco Prokom Gdynia - Spartak Sankt Petersburg

Asseco Prokom Gdynia przegrał ze Spartakiem Sankt Petersburg 67:77. Lider grupy B Ligi VTB zagrał dobrze i chociaż mistrz Polski nie był bez szans, to popełnił za dużo błędów. - Niektóre straty, które wydarzyły się na boisku ciężko skomentować. Dlaczego wydarzyły się? Bo wzięły się z niczego - mówił po meczu trener Tomas Pacesas.

Jure Zdowc (trener Spartaka Sankt Petersburg): Na pewno wiedzieliśmy, że Prokom to silna drużyna. Może nie tak silna jak kilka lat temu, ale ze świetnym trenerem, ma mocnych zawodników, którzy grają agresywnie. Z pewnością to był dla nas dobry test. Znaliśmy naszego przeciwnika, ponieważ graliśmy mecz towarzyski w Petersburgu. Wtedy też wygraliśmy, ale gra nie była łatwa. Cóż mogę powiedzieć: w pierwszej połowie - zwłaszcza w pierwszej kwarcie - zagraliśmy strasznie. Bez zbiórek, bez obrony. W drugiej kwarcie zaczęliśmy bronić tak, jak tego chciałem. Ponownie nie zaczęliśmy dobrze trzeciej kwarty, a w czwartej było podobnie jak w drugiej. Ale w końcówce zagraliśmy ofensywnie, mieliśmy trochę szczęścia, trafiliśmy parę trójek. Musieliśmy włożyć dużo energii w obronę i udało się wygrać. Graliśmy jedenastoma graczami, to ważny mecz, ale nie aż tak bardzo. To dla nas wciąż trochę mecz przygotowawczy, ponieważ nie graliśmy dużo gier przed sezonem. Widziałem, że nasi przeciwnicy również skorzystali ze wszystkich graczy.

Tomas Pacesas (trener Asseco Prokomu Gdynia): Gratuluję Spartakowi zwycięstwa. Zmierzyliśmy się dzisiaj z bardzo mocnym zespołem. Mieliśmy szansę, jak w każdym meczu, zabrakło szczegółów. Chciałbym szczególnie pogratulować Alonzo, że wszedł w mecz od początku, był prawdziwym liderem od samego początku. Chcę pogratulować również Piotrowi, który zagrał rewelacyjnie. Trafiliśmy trzy trójki, z których dwie należały do Piotrka. Naprawę odnaleźliśmy nową dwójkę u nas w zespole. To mnie cieszy. Uważam, że Adam Hrycaniuk zagrał dobry mecz, ale żeby wygrać ze Spartakiem nie wystarczy dwóch-trzech zawodników - muszą zagrać wszyscy. I Donatas i Oliver i Jerel i Łapeta i Brown. Naprawdę musimy zagrać bardzo dobry mecz jako zespół oraz wszyscy indywidualnie, żeby ograć taki zespół jak Spartak. Nie przypadkiem ograli oni CSKA u siebie i Krasnodar bardzo wysoko. Są w dobrej formi, trafili 10 trójek na 20 rzutów. Bardzo skuteczni byli i Halperin i Lichodej. Każdy trafiał ważne trójki. U nas jest taki mały problem, bo już chyba trzeci mecz z rzędu - z Krasnodarem trafili 3/13, dzisiaj 3/12. Z Galatasarayem też mieliśmy mecz na wyciągnięcie ręki i trafiliśmy 3 trójki na 18. Dodatkowo w każdym meczu nie trafiamy powyżej 10 osobistych. I to jest dla nas kluczowy problem. Zagraliśmy pierwszą połowę bardzo ambitnie i dominowaliśmy na tablicach, w drugiej połowie już nie było tak wesoło, przeciwnicy wyrównali zbiórki. Ale jak mówiłem wiele razy, podstawowy problem to straty. Niektóre straty, które wydarzyły się na boisku ciężko skomentować. Dlaczego wydarzyły się? Bo wzięły się z niczego. To młody zespół - jedną kwartę gramy rewelacyjnie, drugą tragicznie, znowu trzecią kwartę super, czwarta znów. Takie wahania psychiczne, wahania formy będą. Mamy świadomość tego, chcemy, żeby złych kwart było jak najmniej. Jeszcze raz powiem: zawodnicy naprawdę walczyli, chcieli bardzo - może aż za bardzo - i z tego się brały proste, szkolne błędy. Oczywiście zmagamy się z bardzo silnym rywalem i sądzę, że te mecze zaowocują doświadczeniem i umiejętnościami. Tylko szkoda, że to wszystko nam jakoś ucieka, zwłaszcza mecz z Galatasaray, który był do wygrania.

Komentarze (0)