Dopiero w szóstej kolejce TBL Trefl Sopot zaprezentował się swoim kibicom. Na środowe spotkanie z Polpharmą Starogard Gdański do hali Ergo Arena przyszło około 3 tysięcy widzów.
Trener Karlis Muiznieks do pierwszej piątki w miejsce kontuzjowanego Filipa Dylewicza desygnował Chrisa Burgessa. Drużyna gości zaczęła spotkanie w takim samym zestawieniu, co zwykle. "Kociewskie Diabły" przyjechały do Sopotu w minorowych nastrojach, ponieważ w pięciu kolejkach zanotowały tylko jedno zwycięstwo.
Pierwsze minuty meczu były bardzo wyrównane. Nieźle spisywał się duet podkoszowych starogardzian Daniel Wall-Jeremy Simmons, który zdobywał większość punktów. Po stronie sopocian dyspozycją imponował szczególnie John Turek, który nie miał żadnych problemów ze zdobywaniem punktów.
Trzeba przyznać, że w pierwszej kwarcie obie drużyny stworzyły całkiem niezłe widowisko. Żadnej z ekip ani na chwilę nie udało się osiągnąć większej przewagi niż trzy punkty. Małe problemy w Treflu pojawiły się kiedy Turek popełnił drugie przewinienie. Wówczas trener Muiznieks desygnował Marcina Stefańskiego na pozycję silnego skrzydłowego.
Sopocianie lekką przewagę zaczęli uzyskiwać na początku drugiej kwarty, kiedy to Jamelle Horne po raz drugi skutecznie przymierzył z dystansu. Starogardzianie nie byli już tacy skuteczni jak w pierwszej odsłonie, w dodatku zaczęli popełniać proste błędy. Po jednym z kolejnych błędów sopocianie wyprowadzili kontrę i odskoczyli na dziewięć punktów(39:30).
Z biegiem czasu "Kociewskie Diabły" podgoniły nieco wynik, zmniejszając straty do czterech punktów. Jednak ten zryw okazał się tylko chwilowy, ponieważ sopocianie po chwili wrócili na właściwe tory, odskakując starogardzianom na szesnaście oczek(56:40). Świetną dyspozycję potwierdzał Turek, który trafiał praktycznie wszystkie rzuty spod kosza. Nieomylny był także Łukasz Koszarek. Rozgrywający reprezentacji Polski od początku sezonu udowadnia, że ściągniecie go Trefla było świetnym posunięciem.
Trzecia kwarta toczyła się totalnie pod dyktando sopocian. To oni nadawali ton wydarzeniom, nie pozwalając gościom na skuteczne odrabianie strat. Kapitalne zawody rozgrywał duet Koszarek-Turek. Polak co chwile dogrywał piłkę pod kosz do Amerykanina, który był nie do zatrzymania. Skuteczny był także Łukasz Wiśniewski. Starogardzianie nie byli w stanie dotrzymać kroku gospodarzom. Ich akcje opierały się głównie na indywidualnych popisach Michaela Hicksa czy Simmonsa.
Warto odnotować także świetną postawę Chrisa Burgessa, który w dotychczasowych spotkaniach był słabym punktem drużyny. Amerykanin, który w poprzednim sezonie grał w Zastalu Zielona Góra, rzucił 20 punktów i miał 10 zbiórek.
Ostatnia odsłona to już prawdziwa demonstracja siły gospodarzy, którzy trafiali praktycznie z każdej pozycji. - Dla nas było to ważne spotkanie, ponieważ musieliśmy wygrać by zmazać plamę po dwóch porażkach. Wyszliśmy bardzo skoncentrowani od samego początku. W drugiej połowie świetnie graliśmy jako drużyna - stwierdził po ostatnim gwizdku Jamelle Horne.
Trefl Sopot - Polpharma Starogard Gdański 106:82 (29:26, 27:15, 22:18, 28:24)
Trefl: Horne 23, Turek 20, Burgess 19, Koszarek 15, Wiśniewski 14, Waczyński 7, Stefański 4, Cummings 2, Fraś 2, Stalicki 0.
Polpharma: Simmons 21, Arabas 18, Weeden 12, Hicks 10, Śnieg 9, Wall 6, Gilmore 4, Metelski 2, Dąbrowski 0, Paul 0.